Hubert Hurkacz wrócił do gry po zwycięstwie w drugiej rundzie. Drugi mecz w turnieju singlowym to wyraźne podniesienie poprzeczki, bo przeciwnikiem Polaka został Asłan Karacjew, czyli sensacyjny półfinalista Australian Open z 2021 roku. 28-latek świetnie rozpoczął obecny sezon, wygrywając turniej w Sydney. Szybko jednak jego forma zgasła, a w Miami przerwał on serię trzech porażek z rzędu. Hubert Hurkacz jednym przełamaniem wygrał seta Na początku meczu gra toczyła się dość spokojnie. Obaj tenisiści dość pewnie utrzymywali swoje podania, dlatego kibice nie uświadczyli nawet break pointów. Karacjew poprawił się po przeciętnym pierwszym gemie serwisowym, którego wygrał na przewagi. Hurkacz z kolei stan 40:40 miał przy podaniu na 3:2, ale wtedy posłał dwa asy serwisowe. Co do samej gry, trudno mówić o fajerwerkach. Zazwyczaj wymiany nie trwały zbyt długo. Jeśli już zawodnicy pograli nieco dłużej, to niestety zbyt często akcja kończyła się błędem. Taki obraz spotkanie miało prawie do końca seta. Ważne było, że Polak nie tracił chłodnej głowy w trudniejszych sytuacjach, dzięki czemu nie musiał martwić się o wynik. Do stanu 6:5 wszystko wskazywało na tie-breaka. Wtedy jednak Karacjew trochę spadł z poziomem, natomiast "Hubi" potrafił dokładnie odgrywać. Ostatecznie przy stanie 30:30 rywal wrocławianina popełnił dwa błędy, oddając w ten sposób seta. Hurkacz w złym stylu wrócił do gry Wygranie partii nie oznaczało, że Hurkacz ma wszystko pod kontrolą. Jeśli najlepszy tenisista Polski tak myślał, to został wyprowadzony z błędu w premierowy gemie drugiej odsłony. 25-latek popełnił w nim kilka kosztownych błędów, przez co dał się przełamać. Niedługo później, przy stanie 2:1, obrońca tytułu miał dwie szanse na zdobycie breaka powrotnego. Dziesiąty zawodnik rankingu nie wykorzystał jednak szans. Podczas wspomnianego gema "Hubi" dał po sobie poznać, że targają nim emocje, gdyż z równowagi wyprowadzała go wiele prostych piłek. Mimo tego nie tracił on koncentracji przy swoim serwisie, wygrywając gemy bardzo przekonująco. Polak nie znalazł natomiast sposobu na odrobienie strat. Dobre otwarcie przesądziło o losach meczu W trzecim secie Hurkacz zaczął grać agresywniej, częściej podchodząc do siatki i przejmując inicjatywę w wymianach. Dzięki temu z trudem wygrał swojego gema serwisowego. Nico odważniejsza wersja Polaka zdała egzamin również przy serwisie Karacjewa, gdyż ten znów nie uciekł od kosztownych pomyłek. Po chwili 25-latek potwierdził przełamanie i dość szybko zrobiło się 3:0. W dalszej części spotkania Polak szczególnie skupił się na swoim podaniu, nie dając przeciwnikowi możliwości na przełamanie. 28-latek przedłużył spotkanie, zdobywając gemy przy swoim serwisie. Przy stanie 3:5 przegrywający tenisista postąpił nieelegancko, prosząc o przerwę medyczną. Wrocławianina nie wybiło to z rytmu i pewnie zamknął on spotkanie. Hubert Hurkacz - Asłan Karacjew 2:1 (7:5, 4:6, 6:3)