Są w karierze każdego tenisisty zawodnicy przeciw którym nie lubi się grać. Dla Hurkacza kimś takim jest Dimitrow. Z Bułgarem rozegrał czwarte spotkanie. Po raz czwarty przegrał. Ale po raz kolejny obaj zawodnicy pokazali - szczególnie w końcówce - świetny tenis. Wyjątkowe wsparcie dla Hurkacza w czasie meczu z Grigorem Dimitrowem Hurkacz nie do poznania Źle zaczął się ten ćwierćfinał dla półfinalisty Wimbledonu sprzed dwóch lat. Przegrał dwa pierwsze gemy. Miał jednak szansę, by odrobić stratę przełamania. W trzecim doprowadził do break pointa. Zagrał w aut. Zdenerwowany rzucił rakietą o kort. Widzowie na korcie centralnym ten zachowanie Polaka przyjęli głośnym buczeniem. Gdzieś znikły pozytywne nastawienie i wewnętrzna mobilizacja. Konsekwencje okazały się oczywiste. Ta mentalność rzutowała mocno na grę polskiego tenisisty w pierwszym secie. Niewiele w nim zdziałał. Wygrał tylko jednego gema - przy wyniku 0:3. Set trwał zaledwie 28 minut. Co za finisz w drugim secie Po rezultacie 1:6 i okolicznościach w jakich Dimitrow wygrał pierwszą odsłonę spotkania trudno było liczyć na zwycięstwo. Prowadzenie Bułgara nie było przypadkowe, on jest w formie. Udowodnił to szczególnie, pokonując we wtorek Daniiła Miedwiediewa, turniejową trójkę. A Hurkacz? Miał prawo być zmęczony. W październiku wystąpił w dwóch finałach - w Azji i Europie. W niecały miesiąc grał 16 mecz. A mamy koniec wyczerpującego sezonu. Hurkacz walczył. Mocno mobilizowany przez swój sztab robił co mógł. Dobrze serwował. Tym razem pilnował się w "swoich" gemach. Set układał się zupełnie inaczej. Serwujący mieli decydujący głos. Przy swoich podaniach szybko zdobywali punkty, w pierwszych czterech gemach stracili tylko jeden (Hurkacz). Od stanu 2:2 pojawiło się trochę więcej rywalizacji. Hurkacz też się ożywił. Nie przypominał zawodnika z pierwszej fazy meczu. Ale długo nie mógł znaleźć sposobu na dobrze grającego po swoim podaniu rywala. Zrobił to jednak w najlepszym momencie. Przełamał Dimitrowa w samej końcówce. Wygrał seta 6:4. Grigor Dimitrow wykorzystuje jeden poważny błąd Hurkacza W trzecim secie zrobił się dobry mecz. Żaden z zawodników nie miał prawa do błędów. Każda pomyłka była bezlitośnie wykorzystywana. Obaj zawodnicy grali szybko. Dużo było spektakularnych zagrań. Pierwszy własnego serwisu nie utrzymał Hurkacz. Dimitrow zaskoczył go agresywną odpowiedzią na podanie Polaka. Było 2:3. Kolejny gem dawał nadzieję polskiemu tenisiście. Prowadził 30:0. Niestety zdobył cztery punkty z rzędu, z czego jeden po asie. Bułgar był coraz bliżej końcowego zwycięstwa. Nie zmarnował tej szansy. Do końca grał bardzo dobrze. Zasłużył na to zwycięstwo. Sensacja była naprawdę blisko, ale numer jeden pokazał dlaczego jest liderem Brak szans na występ w Mastersie Hurkacz zakończył turniej w Paryżu na ćwierćfinale. To dobry wynik, choć dwa lata temu w hali Bercy dotarł do półfinału. Potwierdził wysoką formę. Ale walczył o coś więcej, o awans do turnieju Masters w Turynie (12-19 listopada). Po tej porażce Polak ma 215 punktów straty do ósmego, ostatniego zakwalifikowanego tenisisty, Holgera Rune. Duńczyk gra dziś z Novakiem Djokoviciem. Bez względu na wynik spotkania Polak nie ma już szans znaleźć się w pierwszej ósemce rankingu Race to Turin. Pozostanie mu rola rezerwowego. Hurkacz nie miał jeszcze kończyć sezonu, ale tuż po porażce z Dimitrowem wycofał się z turnieju ATP 250 w Metz. Olgierd Kwiatkowski Ćwierćfinał turnieju ATP 1000 w Paryżu (pula nagród 5 779 335 euro) Hubert Hurkacz (Polska, 11) - Grigor Dimitrow (Bułgaria) 1:6, 6:4, 4:6