Pana zdaniem 14 sierpnia to optymalna data na wznowienie turniejów ATP? Może można było zrobić to wcześniej lub wręcz przeciwnie - przesunąć na późniejszy termin? Hubert Hurkacz: - Myślę, że jest to optymalna data, aby wrócić do rywalizacji. Do tej pory było to niemożliwe ze względu na problemy z komunikacją i lataniem pomiędzy różnymi krajami. Nawet w tym momencie jest to bardzo trudne, więc fajnie, że niedługo będziemy mogli wrócić na korty. Ostatnio pojawiły się informacje o zakażeniu koronawirusem u Bułgara Grigora Dimitrowa i Chorwata Borny Corica, którzy brali udział w zawodach pokazowych na Bałkanach. Czy ma pan jakiekolwiek obawy o swoje zdrowie i bezpieczeństwo w związku z powrotem do gry? - Nie, nie mam. Jestem wysportowany, mam dobrą odporność, dbam o siebie. Nie mam więc powodów, żeby czuć się zagrożony. Czy od marca był jakiś moment, gdy brak rywalizacji szczególnie mocno zaczął panu doskwierać? Turniej pokazowy w West Palm Beach, patrząc z obecnej perspektywy, pozwolił chwilowo zaspokoić głód gry czy też jeszcze go powiększył? - Rywalizacji i gry w turniejach brakuje mi cały czas. Bardzo fajnie, że mogłem wystąpić w West Palm Beach, ale jakiś czas po zakończeniu tej imprezy było mi trochę smutno, że w najbliższej przyszłości nie będę mógł nigdzie wystartować. Ale na szczęście zbliża się wznowienie turniejów ATP i już czuję ekscytację na myśl o tym, że będzie można wrócić do grania.