Obaj zawodnicy dobrze się w tym sezonie poznali. Grali ze sobą dwukrotnie i za każdym razem stoczyli zacięte pojedynki. W Roland Garros - po pięciosetowym meczu, w tym tie-breaku zakończonym wynikiem 15:13 dla Griekspoora - górą był Polak. Na trawie w Halle Holender zrewanżował się wrocławianinowi, w trzysetowym boju. W Bazylei warunki są zupełnie inne i trudno było stawiać racjonalną prognozę. Mecz rozgrywany był w hali, na twardej nawierzchni. Od wiosny różnica rankingowa między oboma zawodnikami znacznie się zmniejszyła i to na korzyść rywala Polaka. Hurkacz jest 11., a Griekspoor już 25. Gra ostatnio bardzo dobrze, a w drugiej rundzie wyeliminował Australijczyka Aleksa de Minaura. Gem, set, Hubert Hurkacz. Blisko pięciogodzinny bój Polaka na Roland Garros Fatalny tie-break Huberta Hurkacza Można się spodziewać zaciętego spotkania i tak też się stało. W pierwszym secie nie było żadnego przełamania. Jedną jedyną taką okazję i zarazem piłkę setową miał polski tenisista - w 10. gemie. Doszło już do czwartego w tym roku tie-breaku w meczu między tymi zawodnikami. Jego przebieg był niespodziewany. Wydawało się, że inicjatywę cały czas ma Hurkacz. Dobrze serwował, w swoich akcjach próbował ryzykować. Pierwszy wygrał punkt przy serwisie rywala i prowadził 4:2. Wszystko szło dobrze. Polak przy wyniku 6:5 miał piłkę setową (trzecią w tie-breaku, czwartą w secie) przy własnym podaniu. Griekspoor zagrał bardzo odważnie. Nie tylko się wybronił, ale i zdobył dwa kolejne punkty i miał seta. Zanosiło się na niespodziankę. Lider rankingu pokonany. Nie tylko Hubert Hurkacz Zdenerowany Griekspoor. Hurkacz wykorzystuje okazję Drugi set wyglądał zupełnie inaczej, nie tylko dlatego, że nie doszło do tie-breaka. Hurkacz w końcu poradził sobie z podaniem rywala. Przełamał go już w trzecim gemie, wykorzystując trzeciego break pointa. Griekspoor już chwilę przed feralnym dla siebie gemem zdradzał oznaki zdenerwowania. Dyskutował sam ze sobą albo ze swoim trenerem. Wyraźnie coś mu nie szło. Był w odwrocie. Do końca seta nie zdołał się podnieść. Polak miał jeszcze cztery break pointy (i setbole) w samej końcówce. Holender walczył do końca, ale wobec solidnego serwisu wrocławianina w 10. gemie był bezradny. Przegrał seta 4:6. Hurkaczowi nawet nie drgnęła powieka Rozstrzygająca część meczu przypominała poprzednią partię. Na początku zawodnicy byli czujni. Pilnowali swoich serwisów. Szansę na przełamanie - już w pierwszym gemie - miał Hurkacz, a potem - w czwartym (dwie) - Holender. Ostatecznie pomylił się Griekspoor. W najważniejszym momencie siódmego gema poszedł odważnie do przodu i zagrał w siatkę. Hurkacz przełamał holenderskiego rywala i zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki. Nie zmarnował tej szansy. Przy wyniku 5:4 i własnym podaniu nawet nie drgnęła mu powieka. Nie stracił punktu, serwując przy tym dwa asy. Wygrał seta 6:4. W sobotę półfinał. Dla Hurkacza ma ogromne znaczenie Polak zagra w piątym półfinale turnieju ATP w tym sezonie. Wśród czterech najlepszych zawodników był w: Marsylii, Stuttgarcie, Cincinnati, Szanghaju. Dwukrotnie awansował do finału. Każdy wcześniejszy wynik miał duże znaczenie dla obecnej pozycji Polaka, ale waga sobotniego występu w półfinale w Bazylei jest ogromna. Zwycięstwo przesunie go w klasyfikacji najlepszych zawodników sezonu na pozycję pierwszego rezerwowego w turnieju Masters w Turynie (wyprzedzi Taylora Fritza). Na razie Hurkacz czeka na rywala będzie nim któryś z leworęcznych zawodników albo Francuz Hugo Humbert (28. ATP) albo Szwajcar Dominic Stricker (96. ATP). Olgierd Kwiatkowski Ćwierćfinał turnieju ATP 500 w Bazylei (pula nagród 2 196 000 euro) Hubert Hurkacz (Polska, 4) - Tallon Griekspoor (Holandia) 6:7 (6), 6:4, 6:4