W Monaco Hurkacza najpierw zaskoczyła pogoda, gdy w poniedziałek jego mecz z Thomasem Fabbiano, z powodu opadów deszczu, został przełożony i trzeba było dokończyć go we wtorek. Polak mimo to pokonał Włocha 6:3, 3:6, 6:3. O ile jeszcze ryzyko związane z pogodą można wkalkulować, o tyle to, co wydarzyło się na konferencji prasowej, było zaskoczeniem dla wszystkich. A być może najbardziej dla samego naszego tenisisty. Hurkacz usiadł za stołem, po czym moderator zainicjował spotkanie, by najpierw kilka pytań zadać w języku angielskim, a następnie po polsku. Wtem zapanowała... cisza. - Jakieś pytania po angielsku? - dopytywał moderator. Jaką otrzymał odpowiedź? Umacniającą się... ciszę. Hubert Hurkacz wymownie przerwał ciszę Po kilkunastu sekundach "przełączono" się na język polski, ale efekt był mizerny. Nadal najbardziej donośna była cisza, a Hurkacz tylko się uśmiechał. W końcu bohater zabrał głos: - Żadnych pytań? W porządku. To miła konferencja prasowa... - skwitował Polak, ale nie wyglądał na zdołowanego. Uśmiechał się i sprawiał wrażenie rozbawionego tym, co się stało. - Dziękuję wszystkim! - dodał, po czym buchnął śmiechem i podniósł się z krzesła.