Weronika Falkowska i Katarzyna Kawa na początku lutego wygrały challengera ATP 125 w kolumbijskim Cali - tam też stoczyły bardzo zacięty bój z azjatyckimi rywalkami, wygrywając super tie-breaka 10:6. Później zagrały razem jeszcze tylko w Trnavie w marcu, tam z kolei zakończyły udział w półfinale, przegrywając... super tie-breaka. Chciały też zagrać wspólnie w Rolandzie Garrosie, zabrakło im jednak punktów do miejsca w drabince. Teraz okazja na wspólną grę nadarzyła się w Biarritz i Falkowska z Kawą świetnie ją wykorzystują. W przeciwieństwie do rywalizacji singlowej. Niepowodzenie w singlu? Trudno, w deblu też można zajść daleko W niej bowiem Falkowska, która przecież w ostatnią sobotę cieszyła się z wygranej w zawodach ITF W25 w Austrii, przegrała z młodziutką Kanadyjką Victorią Mboko, choć prowadziła już 6:2 i 4:0. Przegrała dziewięć ostatnich gemów w tym spotkaniu i nie było to spowodowane jakimś poważnym urazem. Kawa pierwszą rundę przeszła, w drugiej jednak potknęła się w starciu z Hiszpanką Carlotą Martinez Cirez (5:7, 6:7). Odbiły sobie to właśnie w deblu. Pierwsze dwie rundy Polki przeszły w bardzo efektownym stylu - Francuzkom Tessah Andrianjafitrimo i Fionie Ferro oddały siedem gemów, a maltańsko-algierskiemu duetowi Francesca Curmi/Ines Ibbou - zaledwie trzy. Dziś stanęły przed znacznie poważniejszym wyzwaniem, bo zwłaszcza Ukrainka Walerija Strachowa świetnie się czuje w grze podwójnej. Zwłaszcza w turniejach ITF, bo wyżej jej ambicje ostatnio nie sięgają. W tym roku triumfowała już w pięciu turniejach deblowych, a w karierze wygrała ich ponad 30. A to o czymś świadczy. Polki wygrały dość zaciętego seta. Drugiego oddały jednak dość gładko I to Holenderka z Ukrainką miały szansę na przełamanie już w trzecim gemie - nawet trzy szanse. Falkowska z Kawą zdołały się wybronić przed stratą swojego gema serwisowego, zaraz też zabrały go rywalkom. Haverlag i Strachowa natychmiast odrobiły jednak tę stratę, znów więc obie pary szły łeb w łęb. Decydujący okazał się ósmy gem - Polki uzyskały szansę na objęcie prowadzenia 5:3 i... niewiele musiały zrobić, aby tak się stało. Rywalki zaliczyły bowiem drugi w tym secie podwójny błąd, akurat w kluczowym momencie. O ile więc Falkowska z Kawą zapisały na swoje konto piąty set w Biarritz, to z szóstym, który zakończyłby półfinał, był już problem. Podanie, które było takim ich atutem, nagle stało się zagrożeniem. To returnujące rywalki wygrały wszystkie gemy serwisowe Polek, szybko też wyrównały w setach na 1:1. Kluczowa rozgrywka pełna emocji. Co chwilę zmiana sytuacji! O awansie do finału decydował tie-break, który też był grany falami. Falkowska z Kawą prowadziły 4:2, za chwilę przegrywały 4:5, by znów zdobyć trzy punkty. I trzy punkty stracić, co dało rywalkom prowadzenie 7:5. Wtedy wreszcie wydawało się, że Polki znalazły właściwy rytm, wygrały cztery punkty, miały dwie szanse na skończenie meczu. Zmarnowały jedną, zmarnowały drugą, sytuacja zrobiła się bardzo niebezpieczna. Na szczęście przy stanie 9:9 to one dwukrotnie zapunktowały i mogły sobie pogratulować awansu. W sobotnim finale zmierzą się ze szwajcarsko-czeską parą Conny Perrin/Anna Siskova, rozstawioną z czwórką. Również po super tie-breaku wyeliminowały one parę Quinn Gleason/Elixane Lechemia (USA/Francja) 6:3, 0:6, 10:7. Turniej ITF W60 w Biarritz (korty ziemne); półfinał debla Weronika Falkowska/Katarzyna Kawa (Polska, 1) - Isabelle Haverlag/Walerija Strachowa (Holandia/Ukraina) 6:3, 1:6, 11:9.