Olivia Lincer swoje pierwsze turnieje ITF rozgrywała jeszcze jako Amerykanka - dopiero wiosną zeszłego roku zaczęła grać dla Polski. Wychowywała się jednak za oceanem, gdzie ćwierć wieku temu poleciał jej ojciec, a dziś z powodzeniem prowadzi tam akademię Magic Lincer Tennis Academy. W międzyczasie pomagał też siostrom Radwańskim, zresztą cała słynna tenisowa rodzina gościła u Macieja Lincera. Wtedy Olivia stawiała dopiero pierwsze kroki z rakietą, w zeszłym roku wystąpiła za to w jednym turnieju w Kanadzie z Urszulą Radwańską. Japoński sukces młodej Polski. Pokonała znacznie wyżej notowaną rywalkę 18-letnia dziś Olivia Lincer zakończyła już swoje starty juniorskie w zeszłym roku, teraz w turniejach ITF próbuje budować profesjonalny ranking. Zwiedza przy tym niemal cały świat, bo od początku roku występowała w Dominikanie, Kanadzie, Anglii, zaś od początku maja próbuje swoich sił w Japonii. W kwalifikacjach turnieju ITF W80 w Gifu odpadła w drugiej rundzie, lepiej poszło jej teraz w zawodach W60 w Kurume na wyspie Kiusiu. Pokonała bowiem Japonkę Ai Yamaguchi, ale przede wszystkim - reprezentującą Izrael Linę Glushko. To obecnie 276. rakieta świata, niedawno rywalizowała w eliminacjach w Charlestonie z Magdaleną Fręch. Lincer wygrała z nią jednak 4:6, 7:6, 6:4. Dzięki temu po raz pierwszy w karierze zameldowała się w turnieju rangi ITF W60 - wcześniej udało się jej to wyłącznie w mniejszych imprezach W15 pod koniec 2021 roku w Gwatemali (zagrała w finale) i Santo Domingo (była w półfinale) oraz rok temu w W25 we Florence w USA (ćwierćfinał). Porażka w ćwierćfinale, ale i tak spory awans w rankingu. Olivia Lincer pójdzie w Japonii za ciosem? Dziś 18-latka z Polski walczyła o swój pierwszy półfinał W60 - jej rywalką była Chinka Ye Xin Ma. 23-latka raczej specjalizuje się w deblu, ale na trawie pod dachem (mecze przeniesione z uwagi na opady deszczu) była faworytką starcia z młodą Polką. Kluczowy w tej rywalizacji okazał się dziewiąty gem, przy stanie 4:4. Polka obroniła wówczas sześć break pointów, ale ani razu nie miała okazji na wyjścia ponad stan równowagi. Aż w końcu po siódmej szansie Chinka mogła triumfować - uzyskała prowadzenie 5:4, za chwilę łatwo wygrała swojego gema. W drugim secie Lincer została przełamana już w pierwszym gemie i nie zdołała nawiązać walki. Wygrała łącznie łącznie w tej partii tylko dziesięć piłek, nie dało jej to ani jednego gema. Po 74 minutach przegrała więc całe spotkanie 4:6, 0:6. Mimo tego młoda tenisistka i tak może być zadowolona. Jej ranking powiększy się o 14 punktów, co da awans aż o około 45 pozycji - w okolice rekordowego 505. miejsca. Tuż za Polką, dwie pozycje, znajdzie w poniedziałek wracająca po przerwie macierzyńskiej Elena Switolina. Lincer pozostanie w Japonii - w najbliższych tygodniach będzie szukać punktów w rywalizacjach w Karuizawie (ITF W25 na tawie) oraz w Tokio (ITF W25 na twardych kortach).