W trzech poprzednich sezonach Jasmine Paolini zawsze w Dosze trafiała na zawodniczki rozstawione - i zawsze z nimi przegrywała. Najpierw była to Elise Mertens, później Leylah Fernandez, rok temu zaś Emma Navarro. Sama tego rozstawienia nigdy nie miała, dopiero zeszły sezon był dla niej tym przełomowym w całej karierze. Tyle że jeszcze nie w Katarze, a dopiero tydzień później w Dubaju - tam niespodziewanie sięgnęła po tytuł WTA 1000. I zaczęła swój marsz w górę, który późną jesienią zaprowadził ją na czwarte miejsce w światowym rankingu. No i dał dwa wielkoszlemowe finały, najpierw w Paryżu, później w Londynie. Teraz Jasmine Paolini występuje w nowej roli: jako ta, która musi bronić swojego dorobku. Choć jeszcze nie w Dosze, gdzie wreszcie doczekała się zwycięstwa. WTA 1000 Doha. Jasmine Paolini - Caroline Garcia w drugiej rundzie. Historyczna chwila dla Włoszki Włoszka została zwolniona z gry w pierwszej rundzie, to efekt jej wysokiego rozstawienia. O miejsce w trzeciej rundzie rywalizowała więc z Caroline Garcią, która czwarta na świecie była jeszcze na początku 2023 roku. W jej przypadku doskonale widać, jak wszystko potrafi się zmienić w ciągu kilkunastu miesięcy. Doświadczona zawodniczka z Francji dostała dziką kartę w stolicy Kataru, inaczej musiałaby się przebijać przez eliminacje. Ona występowała tu już 13 lat temu, ale też jakoś nigdy tej wolnej nawierzchni nie była w stanie podbić. Jeden ćwierćfinał, przegrany w 2018 roku z Garbine Muguruzą, to jednak trochę mało. Z drugiej strony - Garcia od wrześnie zeszłego roku pozostawała bez zwycięstwa. Porażka w półfinale WTA 500 w Gudalajarze z Magdaleną Fręch była jej ostatnim spotkaniem 2024 roku. Wróciła w Australii, ale bez sukcesu, podobnie jak w Abu Zabi. Serię porażek przerwała dopiero w Dosze, wygrywając z Yue Yuan. Kontynuacji jednak nie było. Paolini nie wygrała może tego spotkania łatwo, tak powiedzieć nie można. Miała jednak kontrolę nad wydarzeniami na korcie. O jej zwycięstwie w pierwszym secie zdecydował szósty gem, w którym przełamała Francuzkę. Garcia była groźna wówczas, gdy trafiała pierwszym serwisem, zwłaszcza na zewnątrz. Próbowała atakować, grać ofensywnie, ale popełniała przy tym masę niewymuszonych błędów (32 w całym spotkaniu). Widać było jak na dłoni, że potrzebuje jeszcze ogrania. Cisza przed kolejnym gemem. I nagle, o godz. 15 lokalnego czasu, przerwał ją śpiew muezzina W drugim secie tenisistka z Francji prowadziła już 2:0 z przełamaniem, ale sytuacja wkrótce się wyrównała. Gdy Garcia prowadziła 3:2, obie zawodniczki udały się na ławkę, miały kilkadziesiąt sekund przerwy. I wtedy, z któregoś z okolicznych minaretów, odezwał się muezzin, jego śpiew na kilka minut zdominował ciszę na korcie. Tenisistki wróciły do gry, sytuacja dość szybko ułożyła się po myśli faworytki. Paolini wygrała kolejne trzy gemy, prowadziła 5:3 i miała dwie piłki meczowe. 31-letnia zawodniczka z Francji jeszcze się obroniła, ale kolejnego gema przegrała już do zera. Była zła, uderzyła rakietą w kort. W meczu o ćwierćfinał Paolini zmierzy się z Jeleną Ostapenko lub Ludmiłą Samsonową.