Po pokonaniu Australijki Astry Sharmy 6:4, 6:3, przyszła kolei na potyczkę Kawy w 1/8 finału turnieju w Indiach. Faworytką starcia była wyżej notowana i rozstawiona z numerem siódmym Kanadyjka Rebecca Marino (90. WTA), ale mentalna przewaga była po stronie Polki. 29-latka z Krynicy-Zdroju (166. WTA) była górą w jedynym wcześniejszym starciu z Marino. Pokonała Kanadyjkę w 1. rundzie tegorocznego Wimbledonu. W pierwszym secie środowego starcia duże emocje nadeszły w piątym gemie, gdy Kawa zdołała przełamać Marino. Co z tego, skoro bonus zniweczyła już po chwili przy swoim podaniu, w dodatku przegrywając je "na sucho". Decydujący okazał się dwunasty gem, najdłuższy w tej partii. Kawa dwukrotnie ratowała się z opresji, gdy rywalka miała piłkę setową, ale za trzecim razem już nie wybroniła tej partii. W drugim secie nasza tenisistka bardzo szybko ustawiła się w fatalnym położeniu. Straciła pierwsze swoje podanie i przegrywała już 0-3. Niesłychany przebieg miał szósty gem, w którym serwującą była Kawa. Prowadziła już 40:0, a mimo to dała się dogonić Marino, a następnie została przełamana. Wydawało się, że to podłamie Polkę, a Kanadyjka od razu postawi kropkę nad "i". Tymczasem - mimo trudności - Kawa jeszcze została przy meczu, odrabiając stratę jednego break-pointa, a później w piorunującym stylu zrobiła użytek ze swojego serwisu (3-5). Heroiczna pogoń Polki zakończyła się w kolejnym gemie, choć była tak blisko przedłużenia swoich szans, mając w górze piłkę na przełamanie.