Nick Kyrgios wycofał się z Rolanda Garrosa. Australijczyk oficjalnie usunął swoje nazwisko z listy zgłoszeń. Ostatni raz na korcie był widziany w połowie października na turnieju ATP 500 w Tokio. Doznał tam kontuzji i w styczniu przeszedł artroskopię kolana. French Open będzie więc już drugim po Australian Open opuszczonym przez niego turniejem wielkoszlemowym z rzędu. - Nie wygląda na prawdopodobne, żeby Nick wrócił na French Open. Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby był gotowy do gry tak szybko, jak to możliwe - mówił we wtorek dla "Sky" agent zawodnika Daniel Horsfall, ale klamka już zapadła. Pierwszym na liście oczekujących do wejścia do głównej drabinki jest dobrze znany miłośnikom tenisa Austriak Dominic Thiem, który w 2018 i 2019 r. doszedł w stolicy Francji do finałów, które przegrał z Rafaelem Nadalem. Rywalce Igi Świątek puściły nerwy. Rozpętała awanturę na korcie Nick Kyrgios nie zagra w Rolandzie Garrosie. Celuje w turniej w Stuttgarcie Kyrgios nie dotrzymał obietnicy swojej dziewczynie - obiecał jej, że wystąpi w Paryżu, by mogła zwiedzić to miasto. Nie zdołał jednak wrócić do pełni sił. Jest zgłoszony do czerwcowego turnieju ATP 250 w Stuttgarcie. Celuje więc w część sezonu rozgrywaną na trawie. Przypomnijmy, że w zeszłym roku dotarł do finału Wimbledonu, gdzie lepszy okazał się Serb Novak Djoković. 28-latek nie lubi zbyt bardzo grać na mączce ceglanej. Ostatni raz fani na Rolandzie Garrosie oglądali go... sześć lat temu. - W przyszłym roku jadę do Paryża. Ogłaszam teraz, że pojadę na French Open - mówił w zeszłym roku. Uraz pokrzyżował mu ambitne plany. Wtedy Świątek dotknęła gwiazd. To była lekcja tenisa. Finał w 45 minut