Naomi Osaka, która w 2019 roku zasiadała na fotelu liderki rankingu WTA, a na swoim koncie ma cztery wielkoszlemowe triumfy, pod koniec 2022 roku ogłosiła, że zawiesza karierę. W lipcu ubiegłego roku urodziła z kolei dziecko, ale szybko rozpoczęła pracę nad powrotem na kort. Kibice mogli oglądać ją już w Brisbane, gdzie doszła do drugiej rundy. Gorzej utytułowanej zawodniczce poszło w Australian Open i w Abu Zabi, gdzie odpadała po pierwszym meczu. Osiągnęła jednak ćwierćfinał turnieju w Dosze, a w Indian Wells dotarła do trzeciej rundy. I w Miami powtórzyła swój ostatni wynik. Osaka najpierw ograła Elisabettę Cocciaretto, później z kolei poradziła sobie z rozstawioną Eliną Switoliną. W trzeciej rundzie przyszło jej sprawdzić formę Caroline Garcii. Francuzka, która dobrze zna smak rozgrywania meczów przeciwko Idze Świątek, bo w sumie już pięciokrotnie mierzyła się z Polką (i cztery z tych spotkań przegrała) przekreśliła marzenia kibiców, którzy liczyli na to, że w Miami liderka światowego rankingu zmierzy się z Osaką. A byłoby to spotkanie gwiazd po dwuletniej przerwie, ponieważ to właśnie w Miami zmierzyły się po raz ostatni - w 2022 roku w finale górą była Świątek. Iga Świątek nie chce już poruszać tego tematu. Stanowcze słowa po trudnym boju Nie będzie meczu Świątek - Osaka. Garcia pokonała Japonkę Czterokrotna mistrzyni wielkoszlemowa już w czwartym gemie musiała bronić breakpointów, ale wyszła z opresji. Sytuacja powtarzała się w gemie dziesiątym i dwunastym, gdy Garcia miała już piłki setowe. Ostatecznie doszło do tie-breaka, w którym górą była Francuzka. 26-latka w drugiej partii jako pierwsza przełamała rywalkę i prowadziła już 4:2, jednak Garcia odpowiedziała przełamaniem powrotnym, później ponownie wygrała gema przy serwisie rywalki, a przy własnym podaniu przypieczętowała zwycięstwo w secie 7:5. I awansowała do czwartej rundy, w której zmierzy się z Coco Gauff. Po spotkaniu Osaka nie kryła rozczarowania. Podczas konferencji stwierdziła, że "nie grała jak ona" i nie narzucała własnego rytmu gry. "Są pewne rzeczy, które definiują zawodnika. Dla mnie to dyktowanie punktów i świetny serwis. Te dwie rzeczy najwyraźniej nie wyszły dobrze w tym meczu" - stwierdziła, dodając, że zależy jej na robieniu postępów, niezależnie od tego, czy wygrywa, czy przegrywa. Przegrany tie-break podrażnił Igę Świątek. Thriller dla Polki, Czeszka znów pokonana