Dla Jasmine Paolini triumf w Dubaju był życiowym osiągnięciem - wygrywając finał z Anną Kalinską odnotowała pierwsze w karierze zwycięstwo w turnieju rangi WTA 1000. I szybko awansowała w rankingu WTA o 12 pozycji, plasując się na najwyższym w karierze 14. miejscu. Sukces tenisistki nie umknął uwadze mediom we Włoszech, które momentalnie ochrzciły ją "kolejnym diamentem" włoskiego tenisa. 28-latka przed kolejną szansą na zdobycie cennych punktów rankingowych stanęła w Indian Wells. Z racji rozstawienia zmagania zaczęła od drugiej rundy, pewnie rozprawiając się z Tatjaną Marią. W trzeciej rundzie spotkała się z kolei Kalinską i po raz drugi w sezonie ograła Rosjankę. Nie sprostała jednak jej rodaczce, przegrywając mecz z Anastazją Potapową i odpadając z turnieju na etapie czwartej rundy. Mimo porażki Włoszce dopisywał dobry nastrój, co widać podczas rozmowy z Żelisławem Żyżyńskim z Canal+ Sport. Ten początkowo prowadził wywiad po angielsku i pogratulował tenisistce ostatnich sukcesów. A przy okazji postanowił "sprawdzić" pamięć Paolini, pokazując jej zdjęcie jednego z polskich miast. "Dawno mnie tam nie było. To jest Łódź?" - odpowiedziała, co okazało się dobrą odpowiedzią. Sędzia zaskoczył przed meczem Świątek. Chciał się popisać, oto co powiedział Jasmine Paolini zaczęła mówić po polsku. "Trochę się wstydzę" Paolini wyznała, że ostatnio w Łodzi, gdzie mieszka jej babcia, była dwa lata temu, ale w dzieciństwie bywała tam co roku. "Prawie zapomniałam, jak mówi się po polsku, ale nie do końca. Może muszę znowu potrenować z mamą, żeby mówić lepiej" - zdradziła, co szybko podchwycił dziennikarz, zachęcając zawodniczkę, by kontynuować wywiad w ojczystym języku jej babci. Paolini wówczas zaczęła mówić po polsku, zdradzając, że z wizyt u babci najmilej wspomina jedzenie pierogów i barszczu. Triumfatorka turnieju w Dubaju przyznała, że czasami rozmawia z polskimi zawodniczkami, w tym z Magdaleną Fręch. "Trochę się wstydzę" - wypaliła nagle, ponieważ zapomniała jednego słowa po polsku i nie mogła się wysłowić. Przyznała też, że czasami, gdy chce mówić po polsku, niechcący wplata angielskie słowa. Rywalka Igi Świątek nie wytrzymała po meczu. Zwróciła się wprost do kibiców