Nie mają łatwo uczestnicy tegorocznego Rolanda Garrosa, którzy plasują się poza ścisłą czołówką rankingu ATP oraz WTA. Kiepska pogoda od początku zmagań komplikuje pierwotny plan nakreślony przez organizatorów. Mnóstwo spotkań było już przerywanych i przenoszonych na kolejny dzień, co nie sprzyja zachowaniu koncentracji. Jednym z poszkodowanych jest Hubert Hurkacz. Polak ostatnie pojedynki rozegrał "na raty". W konfrontacji z Denisem Shapovalovem grał zresztą na dwóch różnych kortach. Fakt ten skomplikował sytuację naszemu rodakowi i sprawił, że rywal odrobił część strat. Na szczęście 27-latek szybko wziął się w garść. Niebawem powalczy o ćwierćfinał z Grigorem Dimitrowem. "Tak dokładnie nie pamiętam, ale w kolejności: poszedłem do fizjoterapeuty, położyłem się na stole do masażu, usiadłem na kanapie, później na innej kanapie, rozmawiałem z kilkoma zawodnikami, potem rozmawiałem z moim trenerem, później znowu usiadłem obok trenera, potem zjadłem coś i poszedłem się rozgrzać. (...) Mam nadzieję, że w przyszłym roku zrobią tu hotel. Byłoby łatwiej - opisywał szczegóły długich przerw na konferencji prasowej. Coco Gauff jest przerażona. Te słowa powinny dotrzeć do organizatorów W sobotę łatwo nie miał także Novak Djoković. Serb wyszedł na kort dopiero o 22:40 i zmierzył się z niewygodnym rywalem, Lorenzo Musettim. Włoch dawał mu się we znaki od samego początku. Później nawet zaczął przeważać nad liderem rankingu ATP. Obaj panowie spędzili na korcie grubo ponad cztery godziny. W końcówce na trybunach zostali już tylko najwytrwalsi kibice. Sporo osób wróciło do swoich domów. Zawodnicy oczywiście nie mogli tego zrobić. Rywalizacja zakończyła się dopiero po 3:00, czyli w samym środku nocy. Pół żartem, pół serio, jeszcze trochę, a nad kortem zaczęłoby wschodzić słońce. Serb z Włochem pobili rekord imprezy jeśli chodzi o najpóźniej zakończony pojedynek i to o grubo ponad godzinę, bo poprzednio królował mecz Nadal - Sinner z 2020 roku. Wówczas ostatnia piłka została zagrana o 1:26. Wśród tenisistek i tenisistów szybko rozeszły się wieści o tym nietypowym wyczynie. Gwiazdy dyscypliny rzecz jasna nie są z tego zadowolone. Teraz akurat coś takiego przytrafiło się Djokoviciowi oraz Musettiemu. Innym razem "oberwie" ktoś inny. Mocny apel wystosowała więc między innymi Coco Gauff. Mecze o późnej porze to nie jedyny problem Potencjalna rywalka Igi Świątek w półfinale French Open chciałaby więc zmian. Zresztą nie tylko ona. Te przydałoby się wprowadzić również w kalendarzu obu tourów. Na rosnące zmęczenie w Rzymie zwracali uwagę choćby Iga Świątek czy Alexander Zverev. "Obecnie nie mamy wystarczająco dużo czasu na odpoczynek" - alarmował Niemiec.