Interia: Hubert Hurkacz zanotował bardzo dobry rok, widać, że jego gra idzie do przodu. Wojciech Fibak, były tenisista, wygrał 536 meczów ATP w grze pojedynczej i 536 meczów ATP w grze podwójnej, wystąpił w 33 finałach gry pojedynczej ATP, z czego 15 wygrał i 87 finałach debla ATP, z czego wygrał 52: - 2021 to był rewelacyjny rok w wykonaniu Huberta. Jeśli mamy sobie czegoś życzyć, to pewnie chcielibyśmy powtórzenia podobnego roku, może tylko z poprawką na występy na kortach ziemnych, gdzie nie odniósł sukcesów. Natomiast na kortach twardych, czy to na zewnątrz czy w hali, oraz na trawie, grał znakomicie. Znalazł się też w finałach ATP, gdzie występuje najlepsza ósemka tenisistów w danym roku. Hurkacz pisze historię polskiego tenisa. Osobiście się bardzo cieszę, że mogłem być w Turynie i spędzić ten tydzień dopingując Huberta oraz spędzić dużo czasu z jego rodziną, a także z jego sztabem. On przez wszystkich jest lubiany, szanowany, podziwiany za ciekawy styl gry, za znakomite uderzenia. Tak, jak Hubert operuje wolejem czy półwolejem, czuje grę przy siatce, to mało kto dzisiaj wśród singlistów potrafi. W ogóle dotyczy to wszystkich elementów, bo i serwisu, returnu, forhendu, bekhendu. Jedynym elementem, nad którym można jeszcze popracować, to używania większej rotacji przy forhendzie na kortach ziemnych, bo Hubert gra go bardzo płasko, piłka leci nisko nad siatką i to jest to ryzykowne. Ja też tak grałem, więc wiem coś na ten temat. Hubert w tym sezonie wygrał trzy turnieje, w tym po raz pierwszy w historii polskiego tenisa, bo za pana czasów nie było takiej imprezy, ATP 1000 w Miami. Zaskoczyło to pana, bo wcześniejsze turnieje, w których triumfował, były jednak mniejszej kategorii (dla porównania Wojciech Fibak wygrał m.in. w Paris Indoor, Sztokholmie, Stuttgarcie, Sao Paulo Gstaad)? - Nie i nawet po pierwszej rundzie imprezy na Florydzie, kiedy pokonał Denisa Kudlę, przepowiedziałem w mediach, że Hubert zatriumfuje w tym turniej. "Wisiało" w powietrzu, że Hurkacz, ze swoim talentem, zwycięży w jakiejś wielkiej imprezie. - Mamy obecnie w tenisie wyjątkowe dwa brylanty, bo nie można zapomnieć o Idze Świątek, która była nawet na czwartym miejscu w rankingu WTA, ale potem spadła. Gdy Iga wygrywała Francję i było o niej głośno, odnosiła sukcesy, to zawsze w wywiadach twierdziłem, że mamy jeszcze jeden talent, który obecnie przeżywa gorszy czas, czyli Huberta. W tym roku głośniej było natomiast o Hurkaczu, bo odniósł większe sukcesy, ale w przyszłym Iga może znowu zaskoczyć i być "jedynką", "dwójką" czy "trójką" rankingu WTA, tym bardziej ze wsparciem doświadczonego Tomka Wiktorowskiego, bo u kobiet jest większy kryzys i o to będzie łatwiej - czołówka gra kapryśnie od wielu lat. Założeniem na 2022 rok jest chyba, żeby oboje znaleźli się w światowej "piątce". Hubert może być tuż za Alexandrem Zverevem, który w tej chwili gra najlepiej, Novakiem Djokoviciem, Daniiłem Miedwiediewem, Stefanosem Tsitsipasem. Ten ostatni przeżywa kryzys, ale też przynależy do czołówki. Bo u wszystkich innych, czy to Feliksa Augere'a-Aliassime'a, Andrieja Rublowa, Denisa Shapovalova, widzę pewne mankamenty. Groźniejszymi od tych, których wymieniłem na końcu, mogą być Jannik Sinner i Carlos Alcaraz. To mogą być tenisiści przyszłości, szczególnie Włoch, który już pokazał niesamowitą odporność, gdy w Turynie, u siebie, rozegrał dwa fenomenalne mecze w finałach ATP, jeden niestety wygrany z Hubertem, a drugi z Miedwiediewem, gdzie otarł się o zwycięstwo. Sinner jest jak Hurkacz talentem czystej wody i cieszę się, że moja ukochana dyscyplina sportu ma takich ambasadorów. Wśród mężczyzn jest trudniej być w czołówce, bo choć ona się wymienia, stara gwardia: Rafael Nadal, Roger Federer, Andy Murray ustępuje młodszym, zostaje tylko Djoković, to są nowi, o których wspomniałem wyżej. Tenis. Hubert Hurkacz rozegrał znakomity mecz z Federerem Jeśli chodzi o Hurkacza, to czekamy na lepszą grę w turniejach wielkoszlemowych, bo w tym roku był jeden naprawdę udany, kiedy dotarł do półfinału Wimbledonu, po drodze pokonując Federera, najlepszego zawodnika na trawie, a tak to zanotował drugie rundy. - Hubert rozegrał znakomity mecz, a Roger, mimo wielkich chęci i ambicji nie był w stanie grać na poziomie do jakiego nas przyzwyczaił. Byłem jedyną osobą w Polsce, która dzień przed meczem twierdziła, że Hubert jest faworytem i wygra. Wiedziałem, że fenomenalna gra Hurkacza z głębi kortu nie będzie odpowiadać Federerowi, natomiast rwana gra Szwajcara będzie odpowiadać Polakowi. Hubert znakomicie kontruje, świetnie się porusza w defensywie, ma fenomenalny return i wiedziałem, że Federer będzie mieć problemy ze zdobywaniem szybkich punktów, a gdy gra się będzie przedłużać, to faworytem stanie się Hurkacz. Już wcześniej Hubert napisał historię polskiego tenisa. Stało się to w trakcie trudnego meczu z Miedwiediewem, kiedy nastąpiła zmiana kortu, bo gdyby dokończyli mecz na korcie numer dwa, to raczej zwyciężyłby Rosjanin. Dzień przerwy i zmiana na kort centralny sparaliżowały Miedwiediewa i Hubert to wspaniale wykorzystał. To był wyjątkowy Wimbledon dla Polaka, bo wygrana z Federerem na korcie centralnym w Wimbledonie przechodzi do historii tenisa. Jak pan oceni występ w finałach ATP, gdzie Hurkacz wystąpił po raz pierwszy? Zanotował trzy porażki, ale w debiucie w tej imprezie taki sam wynik zanotowali Djoković czy Miedwiediew.- Wszystko jest przed Hubertem. To było nowe wyzwanie, inny format. Grałem raz w finałach ATP, ale cztery w finałach WCT, więc wiem, że trzeba się do tego przyzwyczaić. Tym bardziej, że Hubert rozegrał znakomite spotkanie z Miedwiediewem. Ten pierwszy mecz był rewelacyjny, był bardzo bliski zwycięstwa, grał jak równy z równym. Mam stały kontakt z Hubertem, zawsze do siebie piszemy, czasami dzwonimy. Cieszę się, że też mieszka w "moim" budynku w Monako, a na ten adres namówiłem również Anię i Piotra Wozniackich oraz Karolinę, mieszkają tam także Thomas Johansson i Ivan Ljubičić, tak więc jest to budynek "tenisowy". - Hubert kiedyś mnie odwiedził i spędziliśmy kilka godzin na rozmowach o tenisie. On mnie pytał o historię, taktykę i technikę gry, a ja opowiadałem to o Lendlu, to o Beckerze, to o McEnroe, to o Djokoviciu, to o Nadalu i myślę, że różne wskazówki udało mi się przemycić. Bardzo się cieszę, że Hubert szanuje historię, bo, gdy ja grałem, też miałem podobny stosunek do dawnych mistrzów: czy to Wiesława Gąsiorka, Władysława Skoneckiego albo Jadwigi Jędrzejowskiej. Grałem przeciwko pani Jadzi na kortach Baildonu w Katowicach, kiedy miałem 17, 18 lat w mikście w parze z Jolą Rozalą. Mimo już statecznego wieku pani Jadwiga jeszcze wtedy zachwycała wspaniałym forhendem. Z kolei Skoneckiemu podawałem piłki na kortach AZS-u w czasie turnieju o Puchar Międzynarodowych Targów Poznańskich, który później jako 18-latek wygrałem w finale w pięciu setach z Mieczysławem Rybarczykiem. Grałem i z Rodem Laverem, i z Kenem Rosewallem, trenowałem z Royem Emersonem, a gdy kończyłem karierę, to grałem z Matsem Wilanderem, Stefanem Edbergiem, Andrem Agassim, Borisem Beckerem. Przeszedłem więc przez kilka generacji. To takie nostalgiczne wspomnienia, a wracając do Hurkacza sześć lat temu, gdy oglądałem półfinał Rolanda Garrosa pomiędzy Djokoviciem a Murrayem, na trybunie pojawił się junior z Polski. Był to Hubert, którego widziałem, jak tam grał i zaprosiłem, żeby usiadł obok mnie. Razem oglądaliśmy przez kilka godzin to pięciosetowe spotkanie i wtedy zawarliśmy bliższą znajomość. Tenis. Hubert Hurkacz przeskoczył Wojciecha Fibaka A propos historii, to Hurkacz jest na dziewiątym miejscu w rankingu ATP, czym pobił pana osiągnięcie, czyli 10. pozycję, przez wiele lat najwyższą wśród polskich tenisistów.- Bardzo się cieszę, że dokonał tego właśnie Hubert i mu gratuluję. Teraz czasem żałuję, że za moich czasów ranking ATP powstawał na podstawie średniej. Rozgrywałem 30 turniejów i gdy dzielono punkty, to moja średnia była mniejsza niż tych, którzy rozgrywali 14 imprez. Gdyby dodawano punkty tak jak teraz, to byłbym o kilka pozycji wyżej, na szóstej czy siódmej, ale i tak Hubert by mnie dogonił. Inna sprawa, że w rankingu WCT byłem zawsze klasyfikowany wyżej. A jaki krok musi jeszcze wykonać Hurkacz, aby wspiąć się wyżej? - Idzie w dobrym kierunku, ma świetną opiekę swojego sztabu i rodziny, jest profesjonalistą, kocha tenis, nim żyje, nic innego dla niego nie istnieje, więc na pewno poprawi jeszcze wszystkie statystyki. Jedynie, jak już mówiłem, może popracować nad forhendem rotacyjnym na kortach ziemnych, bo na nich rozgrywa się jednak kilka ważnych turniejów. Polski tenis godnie uczcił więc stulecie powstania związku tenisowego. - Wydawało się, że po sukcesach Agnieszki Radwańskiej będzie kryzys w polskim tenisie, a tu takie rzeczy w roku jubileuszowym stulecia powstania PZT. Mamy dwóch energicznych prezesów - Mirosława Skrzypczyńskiego i Dariusza Łukaszewskiego, pierwszy pochodzący z Zielonej Góry, a drugi z Bytomia, gdzie są prężne ośrodki tenisowe, które miałem okazję odwiedzić. Nasze kadry mają też szczęście, że mają tak tak wybitnych kapitanów: Mariusza Fyrstenberga w Pucharze Davisa, Marcina Matkowskiego na ATP Cup i Dawida Celta w Pucharze Federacji. Nie możemy też zapomnieć o innych utalentowanych tenisistkach i tenisistach jak Magda Linette, dla której to był udany rok, a była blisko jeszcze większych sukcesów i życzę jej kolejnych. Poza tym są jeszcze Kamil Majchrzak i Kacper Żuk, a także nasi młodzi debliści. Zobacz także: Andy Murray z "dziką kartą" na Australian OpenZobacz także: Oto turnieje Igi Świątek przed Australian Open