Bianca Andreescu znakomicie rozpoczęła tegoroczne Miami Open. Na samym początku turnieju, po pasjonującym pojedynku rozprawiła się z triumfatorką US Open z 2021 roku, Brytyjką - Emmą Raducuanu (72. WTA) 6:3, 3:6, 6:2. W drugiej rundzie pokonała z kolei wyżej notowaną Greczynkę - Marię Sakkari (10. WTA) 5:7, 6:3, 6:4. Wczoraj nie sprostała jej również Amrykanka - Sofia Kenin. Kanadyjka tym razem nie straciła nawet seta, a imponująca była zwłaszcza jej dyspozycja serwisowa. W pierwszej odsłonie zaserwowała bowiem aż pięć asów. "Bardzo cieszyłam się z tego wyzwania. Te zwycięstwa smakują doskonale, miałam w przeszłości kilka trudnych spotkań z Sofią, więc to doskonałe uczucie awansować dalej. (...) Bardzo istotny był mój serwis, bo ona również ma go na świetnym poziomie" - mówiła po spotkaniu w rozmowie dla "Tennis Channel". Fani podzieleni po pomyłce dziennikarza 22-latka po kolejnym zwycięstwie była pełna pozytywnej energii, którą wcześniej emanowała także podczas wywiadu na korcie. Kibice w mediach społecznościowych zwrócili uwagę zwłaszcza na moment, w którym przeprowadzający rozmowę dziennikarz pomylił imię Andreescu, zwracając się do niej "Monika". Kanadyjka w odpowiedzi "ruszyła" do reportera z pięściami, starając się obrócić sytuację w żart. Mimo że część fanów przyjęła tę sytuację z takim samym uśmiechem, znaleźli się też tacy, którzy odebrali pomyłkę jako brak profesjonalizmu ze strony prowadzącego rozmowę. "To żenujące, żeby prowadzący zwrócił się do takiej zawodniczki jak Bianca przy użyciu błędnego imienia. (...) Kanadyjka przyjęła to jednak doskonale. Nie dopuśćcie do tego więcej" - możemy przeczytać w jednym z komentarzy. "Brak szacunku i profesjonalizmu. Bianca zasługuje na rozpoznawalność za sprawą swojego imienia, a nie na to, by być mylona z innymi zawodniczkami" - głosi kolejny. Przykłady te dobitnie pokazują skalę wspracia, na jakie może liczyć Kanadyjka, która w czwartej rundzie tegorocznej odsłony turnieju w Miami, już we wtorek zmierzy się z Rosjanką - Jekaterieną Aleksandrową (18. WTA).