Iga Świątek w ostatnich miesiącach stała się najjaśniejszą gwiazdą kobiecego touru. Polka śrubowała genialną serię zwycięstw w kolejnych meczach, która zatrzymała się dopiero w 3 rundzie Wimbledonu na liczbie 37. Po raz ostatni równie spektakularnym wyczynem kibice emocjonowali się ćwierć wieku temu, gdy w 1997 roku tej sztuki dokonała szwajcarska legenda, Martina Hingis. Iga Świątek dołączy do największych gwiazd? Sława studzi nastroje Świątek, która na tronie WTA zasiadła 4 kwietnia, dokonując tej sztuki jako pierwsza Polka w historii, zbiera zasłużone komplementy od największych sław. I nie zmienia tego faktu szybkie odpadnięcie Świątek z Wimbledonu, bo każdy fachowiec wie, że trawa na dziś nie jest tą nawierzchnią, na której Polka może rozdawać karty z taką łatwością, jak podczas turniejów Rolanda Garrosa. Ciepłe słowa pod adresem 21-latki wypowiedziała właśnie Jelena Janković, była liderka kobiecego rankingu i triumfatorka 15 turniejów. Wczoraj Serbka połączyła siły z Agnieszką Radwańską, wygrywając 2:0 w rywalizacji deblowej z parą Flavia Pennetta/Francesca Schiavone w pierwszym meczu grupowym turnieju legend na Wimbledonie. Janković na łamach "PS" zmierzyła się z zagadnieniem, czy jej zdaniem Iga ma szansę zostać jedną z największych gwiazd w historii. Na pytanie, czy pokusi się o taką prognozę, odparła: - Chciałabym, ale to i tak specjalnie nie ma sensu. Teraz Iga imponuje całemu światu. (...) W naszym sporcie nie możesz jednak opisywać przyszłości za horyzont. Mamy za dużo zmiennych, które wpływają na wyniki i na formę. Dziś wszystkie wskaźniki sugerują, że Świątek będzie wygrywać często i długo, tyle że najważniejsze w przypadku każdej zawodowej tenisistki są zdrowie i motywacja - odpadła, dodając do tego fakt, że nie można przewidzieć, jak Świątek będzie zachowywała się w dalszej części kariery "gdy zaczyna się inaczej patrzeć na życie".