Sklasyfikowany na 13. miejscu w rankingu ATP reprezentant Bułgarii był zdecydowanym faworytem. Znakomicie rozpoczął rok. W Brisbane wywalczył piąty w karierze tytuł, a następnie był w półfinale wielkoszlemowego Australian Open. Z kolei Janowicz odniósł w środę pierwsze zwycięstwo w głównym cyklu od jesieni 2015 roku. Polak przez problemy z kontuzjami pleców i kolana spadł na 267. pozycję w rankingu. Kluczowy dla losów pierwszego seta był piąty gem, w którym Polak przełamał serwis Dimitrowa. Janowicz świetnie serwował i nie pozwolił rywalowi odrobić straty. W czwartym gemie drugiej partii polskiemu tenisiście przeszkadzała reakcja bułgarskich kibiców i poprosił o interwencję sędziego, ale niczego nie wskórał. Na dodatek już po chwili musiał bronić break pointa, lecz posłał piłkę w siatkę i po raz pierwszy został przełamany. Dimitrow niesiony dopingiem żywiołowo reagującej widowni szybko wykorzystał atut swojego podania (4:1). Polak nie potrafił odzyskać dyspozycji z początku spotkania i przegrał drugiego seta 3:6. W trzecim secie pierwsze break pointy wywalczył sobie Janowicz (szósty gem). Bułgar obronił oba pierwsze, zwłaszcza drugiego w kapitalnym, stylu. Po chwili trafił piłkę ramą rakiety i Polak po raz trzeci stanął przed szansą, lecz i tym razem Dimitrow popisał się znakomitym zagraniem, a po chwili doprowadził do wyrównania 3:3. W kolejnym gemie to Janowicz był w opałach. Obronił trzy break pointy, zanim utrzymał swoje podanie po kapitalnej, niemal dziesięciominutowej walce. Bułgar, prezentujący formę z niedawnego Australian Open, bezlitośnie wykorzystał błędy Janowicza w jedenastym gemie i przełamał serwis Polaka (6:5), a po chwili przypieczętował sukces. Druga runda: Grigor Dimitrow - Jerzy Janowicz 4:6, 6:3, 7:5