Gdy niespełna cztery tygodnie temu na wstępnych listach zgłoszeń do US Open znalazło się nazwisko Simony Halep, wydawało się, że jej nieobecność w tourze zmierza ku końcowi. Ostatni raz zagrała w turnieju w zeszłorocznym US Open, wtedy szybko doznała sensacyjnej porażki z Ukrainką Darią Snigur. Mimo, że drugiego seta wygrała 6:0. Prawdziwy cios dostała jednak półtora miesiąca później - wtedy International Tennis Integrity Agency (ITIA) poinformowała, że test antydopingowy przeprowadzony w Nowym Jorku wykazał stosowanie zakazanego środka o nazwie Roxadustat. 31-letnia gwiazda tenisa została tymczasowo zawieszona, a ta tymczasowość trwa do dziś - nie ma wciąż ostatecznego wyroku. Ba, w maju ITIA znalazła też nieprawidłowości w paszporcie biologicznym tenisistki. Simona Halep na liście startowej US Open. Prezes Cosac przewidywał ten scenariusz Halep się tym faktem mocno irytowała, podkreślała to wielokrotnie. Miała duży żal, że trzykrotnie przekładano jej przesłuchanie, nie mogła więc formalnie przedstawić swoich dowodów na usprawiedliwienie. Dopiero pod koniec czerwca, tuż przed Wimbledonem, udało się spotkać obu stronom - Halep została przesłuchana. To umożliwiło wstępne zgłoszenie zawodniczki na listę przed US Open, ale za chwilą i tak - najprawdopodobniej - jej nazwisko zostanie z tego wykazu usunięte. Decyzji o sankcji wciąż nie ma, ale taki scenariusz przewidywał już w letni prezes rumuńskiej federacji George Cosac, niegdyś zawodnik i olimpijczyk. - Nawet jeśli jest niewinna, dostanie karę. Inaczej mogłaby żądać odszkodowania w wysokości milionów euro. Za ten czas zawieszenia, gdy nie grała. Zostanie ukarana, bo straciliby cały wizerunek. Dadzą jej minimalne zawieszenie w reakcji na sytuację, którą ona stworzyła - stwierdził z telewizji PRO TV i wykluczył jej powrót na kort już podczas najbliższego Wielkiego Szlema. Mocne uderzenie w WTA, odważne słowa gwiazdy tenisa Gigantyczny spadek rumuńskiej gwiazdy w rankingu WTA. Cios, po którym ciężko będzie wrócić Taki scenariusz powoduje, że Simona Halep, gdy już będzie mogła grać, zacznie to robić od zera. Prawdziwy cios otrzymała dzisiaj - w rankingu WTA spadła z 58. na 578. miejsce. To efekt utraty 900 punktów wywalczonych rok temu za triumf w Toronto. W dorobku zostało jej jeszcze 60 punktów za grę w Cincinnati w sierpniu zeszłego roku (straci je za tydzień) oraz 10 punktów za US Open. Jeśli nie stanie się cud, w rankingu z 11 września jej nazwisko w ogóle zniknie ze światowej listy. Taki scenariusz irytuje słynnego trenera Patricka Mouratoglou - przez lata prowadzącego Serenę Williams, a od wiosny zeszłego roku opiekującego się Halep. Francuz jest wręcz wściekły na ITIA, która nie potrafi podjąć decyzji w sprawie jego podopiecznej. - To wszystko zbyt długo trwało, było zrzucane na bok. I w efekcie straci wszystkie swoje punkty, bo ominą ją cztery Wielkie Szlemy. Tylko dlatego, że ktoś nie wykonał należycie swojej pracy - mówił Mouratoglou, cytowany przez Pro Sport. W efekcie Halep będzie musiała zaczynać od zera, liczyć na dzikie karty, być może przebijać się przez eliminacje małych turniejów. - To jest skrajnie niesprawiedliwe - denerwuje się szkoleniowiec Rumunki. A Halep może wciąż tylko trenować - nie zna daty, kiedy zostanie ogłoszony "wyrok". Nie zna też daty, w której będzie mogła wrócić na kort podczas oficjalnego turnieju.