Magdalena Fręch przybyła na turniej WTA 500 w Guadalajarze prosto po nieudanym US Open, gdzie odpadła w pierwszej rundzie. Polka doskonale odnalazła się w wymagających meksykańskich warunkach i w znakomitym stylu pokonywała kolejne przeszkody. Ważnym zwycięstwem dla tenisistki rozstawionej z "5" okazał się mecz drugiej fazy z Ashlyn Krueger. Odrobiła w nim stratę seta i powędrowała do ćwierćfinału. Później przyszły wygrane z Mariną Stakusić i Caroline Garcią. W potyczce z reprezentantką Francji udało jej się wrócić w obu partiach - w pierwszej ze stanu 2:5, a w drugiej - z 0:3. Dzięki temu wywalczyła awans do drugiego finału w karierze w głównym cyklu WTA. Pierwszy z nich, rozegrany w lipcu tego roku podczas WTA 250 w Pradze, przegrała ze swoją rodaczką - Magdą Linette. Teraz dostała szansę na największy sukces, mierząc się z zawodniczką polskiego pochodzenia - Olivią Gadecki. 22-letnia Australijka, będąca na 152. miejscu w rankingu, również rozgrywała życiowy turniej. Przedzierała się przez eliminacje, a w głównych zmaganiach wyeliminowała m.in. Danielle Collins czy Sloane Stephens. Dzięki temu stało się jasne, że dzisiejszej nocy poznamy nową triumfatorkę imprezy w głównym cyklu WTA w grze pojedynczej. Co za występ Magdaleny Fręch! Premierowy tytuł Polki w głównym cyklu WTA Początek finałowego spotkania przyniósł nam zaciętą walkę z obu stron. Nie brakowało break pointów, ale obie tenisistki bardzo dobrze radziły sobie w momentach zagrożenia. Australijka próbowała nadawać to grze, a Polka starała się uderzać z kontry. Z czasem nasza reprezentantka zaczęła generować coraz więcej łatwych punktów dzięki świetnemu serwisowi. Australijka nie zamierzała być gorsza - również dokładała kolejne gemy bez potrzeby bronienia szans na przełamanie. W jedenastej odsłonie premierowej partii pojawiła się mini okazja dla Fręch. Doprowadziła do stanu równowagi, ale przy decydujących punktach zabrakło solidniejszej gry. Ostatecznie o losach pierwszego seta rozstrzygał tie-break. Dało się odczuć sporą nerwowość z obu stron. W pewnym momencie Magdalena prowadziła 4-2, ale następne trzy akcje powędrowały na konto rywalki. Końcówkę lepiej uniosła jednak Polka. Od stanu 4-5 nie straciła punktu i zamknęła tę część spotkania zwycięstwem 7:6(5) po 73 minutach gry. Drugą partia rozpoczynała się od serwisu Fręch. Podrażniona Gadecki po raz pierwszy dobrała się do podania naszej tenisistki i skutecznie otworzyła drugą odsłonę pojedynku. W trzecim gemie Magdalena przełamała napór przeciwniczki i ruszyła w pogoń, po chwili wyrównując na 2:2. Polka poszła za ciosem i po genialnej akcji wywalczyła breaka na 5:3, dzięki czemu podawała po zwycięstwo w spotkaniu. Dziewiąty gem przyniósł ogrom emocji. Najpierw pojawiła się piłka meczowa dla Fręch, ale później 26-latka przegrała kolejne akcje i doszło do przełamania powrotnego. Olivia nie zdołała jednak wyrównać rezultatu. Ostatecznie reprezentantka Polski wygrała 7:6(5), 6:4 i zdobyła swój pierwszy tytuł w głównym cyklu WTA. Dzięki temu zamelduje się na 32. miejscu w najnowszym notowaniu kobiecego rankingu, osiągając rekordową lokatę. Australijka, mimo przegranej, awansuje do czołowej "100" zestawienia. Dokładny zapis relacji z meczu Magdalena Fręch - Olivia Gadecki jest dostępny TUTAJ.