W ubiegłym tygodniu Polacy dotarli do półfinału halowego turnieju ATP w Bazylei, dzięki czemu powiększyli swój dorobek do 3510 punktów. Tracą tylko pięć do pakistańsko-holenderskiego debla Aisam-Ul-Haq Qureshi i Jean-Julien Rojer. Natomiast o 55 pkt wyprzedzają tenisistów z Indii Mahesha Bhupathiego i Rohana Bopannę. Tylko te trzy pary jeszcze liczą się w walce o prawo gry w mastersie. Na prowadzeniu w tym rankingu znajdują się amerykańscy bliźniacy Bob i Mike Bryanowie - 9485 pkt. Za nimi znajdują się Białorusin Maks Mirnyj i Kanadyjczyk Daniel Nestor - 6495 pkt; Leander Paes z Indii i Czech Radek Stepanek - 6265 pkt; Szwed Robert Lindstedt i Rumun Horia Tecau - 5965 oraz Hiszpanie Marcel Granollers i Marc Lopez - 4360 pkt. Te pięć duetów może się spokojnie przygotowywać się do startu w londyńskim turnieju masters, podobnie jak Brytyjczyk Jonathan Marray i Duńczyk Frederik Nielsen - 2090 pkt. Choć zajmują dziesiątą pozycję, to jako zwycięzcy Wimbledonu skorzystają z "dzikiej karty" dla najwyżej notowanych triumfatorów imprezy Wielkiego Szlema. Na 27. miejscu w rankingu znajduje się Łukasz Kubot razem z Serbem Janko Tipsarevicem - 870 pkt. Tenisista z Lubina tym razem szans na grę w mistrzostwach ATP Tour nie ma, bowiem w tym sezonie ze względu na igrzyska olimpijskie koncentrował się na występach w singlu i nie miał stałego partnera. W efekcie jego nazwisko pojawia się w kwalifikacji w kilku miejscach: na 43. pozycji z Francuzem Jeremym Chardym (400 pkt), z którym w tym tygodniu startuje w imprezie ATP Masters 1000 w paryskiej hali Bercy; natomiast 79. miejscu z Rosjaninem Michaiłem Jużnym (225 pkt); a także poza pierwszą setką razem z trzema innymi graczami. W indywidualnym rankingu deblistów ATP Fyrstenberg jest dziesiąty (awans o dwie lokaty), Matkowski - 13. (wyżej o jedną), a Kubot - 41. Prowadzą ex aequo bracia Bryanowie.