Zajmująca 104. miejsce w rankingu WTA Świątek, która w piątek będzie obchodzić 18. urodziny, pokonała Qiang Wang 6:3, 6:0. Potrzebowała 53 minut, by uporać się z rozstawioną z numerem 16. Chinką. "Iga to jest przede wszystkim dziewczyna świadoma swoich umiejętności i atutów oraz dobrze analizująca sytuację, w której się znajduje. Myślę, że ona i jej sztab nie koncentrowali się w ogóle na tym, że grała z 16. tenisistką świata, która miała doskonałą drugą połowę poprzedniego sezonu. Bardziej skupili się na analizie atutów warszawianki. Zagrała bez żadnych kompleksów, po swojemu. Tak jakby to był jej 22. Wielki Szlem i to ona była rozstawiona z numerem "16", a nie Wang. Imponuje mi świadomość własnych atutów u Polki. Tego, że to nie jest żaden sen ani przypadek czy chwilowa dobra passa, że ona się tam znalazła. Ona wie, że to jest po prostu przystanek, a jej miejsce jest dużo wyżej i po prostu musi pewne etapy odhaczyć po drodze. Podoba mi się to i brak kompleksów, a z drugiej strony skromność i pokora" - powiedziała Sakowicz-Kostecka. Na otwarcie warszawianka wygrała w identycznym stosunku z młodszą o rok Seleną Janicijevic. Francuska juniorka nie jest w ogóle sklasyfikowana na liście WTA. "Nie dziwię się, że u Igi pojawiły się wtedy nerwy, bo to dopiero jej drugi turniej wielkoszlemowy i od razu była faworytką meczu. Gdyby go przegrała, to nie mówię, że posypałyby się gromy, ale byłoby ogromne rozczarowanie. Musiała się więc od razu mierzyć z rolą murowanej faworytki, co nigdy nie jest okolicznością łagodzącą w Wielkim Szlemie. Na początku było nerwowo, ale z punktu na punkt radziła sobie coraz lepiej i wykorzystała fakt, że Janicijevic nie miała żadnych argumentów, żeby jej zaszkodzić" - analizowała ekspertka. Jej zdaniem na uwagę zasługuje bardzo szybki rozwój podopiecznej trenera Piotra Sierzputowskiego. "Absolutnie nie chcę ogłaszać w tym miejscu, że mamy następczynię Agnieszki Radwańskiej, ale cieszę się, że mamy drugą po krakowiance zawodniczkę, która w tak błyskawicznym tempie pokonuje kolejne etapy zawodowego tenisa. Bo to się zdarza tylko u wybitnych postaci, takich jak np. Wiktoria Azarenka lub Petra Kvitova, czy teraz Anastazja Potapowa. Iga naprawdę się wyróżnia i to nie tak, że tylko my - Polacy - się fascynujemy jej postępami, ale zauważa ją tenisowy świat" - zaznaczyła. Od pewnego czasu w sztabie szkoleniowym Świątek jest psycholog Daria Abramowicz. Jej zadaniem jest pomoc w opanowaniu emocji u młodej tenisistki. "Nie wiem, jak było wcześniej, przed współpracą z Darią. Niektórzy zawodnicy bardzo potrzebują takiej współpracy i efekty jej są widoczne, a niektórzy wręcz przeciwnie. Nie chciałabym się wypowiadać na ten temat. Ale odkąd Daria Abramowicz jest w sztabie, to widać, że wyniki są bardzo dobre. Jeśli więc to działa i Iga czuje wymierne efekty, to jestem jak najbardziej za" - podsumowała była tenisistka. Kolejną rywalką Polki, która po raz pierwszy w karierze dotarła do trzeciej rundy w Wielkim Szlemie, będzie triumfatorka meczu Moniki Puig z Darią Kasatkiną (nr 21). Portorykanka to mistrzyni olimpijska z Rio de Janeiro, ale od tego czasu nie zanotowała żadnego sukcesu. Rosjanka w poprzednim sezonie była 10. rakietą świata, ale w tym nie ma dobrej passy. "Gdyby to było rok temu, to miałabym obawy, bo Kasatkina jest trudną rywalką na kortach ziemnych, ale odkąd rozstała się ze swoim trenerem i brat przejął - można powiedzieć - pełną kontrolę nad jej tenisem, to nie wygląda to dobrze pod żadnym względem. Co do Puig, to nie spodziewam się świetnej dyspozycji z jej strony, ale wiadomo, zawsze może zagrać tak jak podczas igrzysk. Atutem Igi będzie to, że nie ma nic do stracenia. To Rosjanka lub Portorykanka mają się bać, a Polka może wykorzystywać słabości, zmęczenie tej całej tenisowej karuzeli. Ona dopiero wchodzi do niej i zaczyna z innego pułapu. Będzie to duża okazja, ale nie rozdzierałabym też szat, gdyby się jednak okazało, że Kasatnika lub Puig okaże się lepsza od warszawianki. Dobrego występu możemy się spodziewać na pewno, bo Iga jest w formie. Pytanie tylko jak daleko zajdzie i z kim zagra o 1/8 finału" - podkreśliła Sakowicz-Kostecka. Agnieszka Niedziałek