W półfinałach rozstawiony z numerem trzecim Coria pokonał Anglika Tima Henmana (9.), a Gaudio wygrał ze swoim rodakiem Davidem Nalbandianem, rozstawionym z numerem ósmym. To będzie piąty pojedynek Corii z Gaudio. Do tej pory lepszy był Coria, który wygrał trzy razy, tylko raz uznając wyższość rodaka. W spotkaniu z Henmanem, Argentyńczyk - po przegraniu pierwszego seta - zanotował wspaniałą serię 13 wygranych gemów z rzędu, co pozwoliło mu zwyciężyć w drugiej i trzeciej partii. W pierwszym secie Henman - prowadząc 4-3 - zdobył bez straty punktu gema przy serwisie rywala i po chwili utrzymując swoje podanie rozstrzygnął losy tej partii po 35 minutach. Był to efekt niemal perfekcyjnej gry w stylu "serwis - wolej", który rzadko stosowany jest na wolnej nawierzchni ziemnej. Także na początku drugiego seta Brytyjczyk kontrolował rozwój wypadków i prowadził 4-2. Jednak później zaczął popełniać niewymuszone błędy i całkowicie oddał inicjatywę Argentyńczykowi, który zapisał na swoim koncie następne 13 gemów. Coria prowadził w czwartej partii 3-0 i wyraźnie się rozluźnił, co przyniosło pięć kolejnych gemów wygranych przez Henmana. Brytyjczyk nie wykorzystał jednak prowadzenia 5-3 i do końca nie zdobył już ani jednego gema. Dojście Henmana do półfinału w Paryżu było jedną z największych niespodzianek turnieju, bowiem zawodnik ten - specjalizujący się w grze na szybkich nawierzchniach - dotychczas nie przebrnął tu przez trzecią rundę. Po meczu z Nalbandianem 25-letni Gaudio, dla którego jest to pierwszy finał wielkoszlemowego turnieju, podobnie jak dla Corii, popłakał się z radości. Nalbandian był już w finale - przed dwoma laty w Wimbledonie. Przed tym spotkaniem Nalbandian był uznawany za niemal pewnego przeciwnika dla Corii w niedzielnym finale. W notowaniach bukmacherów zajmował drugie miejsce. Najniżej oceniano szanse Henmana, a niewiele lepiej Gaudio. - Wczoraj długo się zastanawialiśmy z moim trenerem Franco Davidem nad najlepszą taktyką przeciwko Davidowi. Zdecydowaliśmy, że muszę grać na przemian wysokie i niskie piłki, żeby nie pozwolić mu złapać właściwego rytmu uderzeń - stwierdził Gaudio. - Ten pomysł okazał się szczególnie trafny w drugim secie, gdy wydawało się, że on wraca do meczu. Gaudio w drugim secie przegrywał już 1-5, by następnie zwyciężyć w pięciu gemach z rzędu i obronić dwie piłki setowe. W tie-breaku przewaga 25-latka była już wyraźna - prowadził w nim nawet 6-2, by ostatecznie wygrać do pięciu. - To było moje marzenie, aby zagrać w finale French Open. To jest dla mnie wielki dzień - powiedział Gaudio, który w tegorocznym turnieju nie był nawet rozstawiony. To będzie pierwszy argentyński finał w historii Rolanda Garrosa, a ostani raz tenisista z Argentyny grał w finale wielkoszlemowego turnieju w 1982 roku, właśnie w Paryżu. Był nim Guillermo Vilas, po którym Coria dostał swoje imię. Półfinały mężczyzn Guillermo Coria (Argentyna, 3) - Tim Henman (Wielka Brytania, 9) 3-6, 6-4, 6-0, 7-5. Gaston Gaudio (Argentyna) - David Nalbandian (Argentyna, 8) 6-3, 7-6(7-5), 6-0