Obaj tenisiści przystępowali do środowego pojedynku mając na koncie porażki z pierwszych spotkań. Nic dziwnego, że trwała zażarta rywalizacja, bo kolejna przegrana mogła przekreślić nadzieję na awans. 33-letni Nadal ma na koncie wszystkie możliwe tenisowe trofea, oprócz wygranej w finałach ATP. Z kolei 10 lat młodszy Rosjanin ma za sobą bardzo dobry sezon, w którym wystąpił aż w dziewięciu finałach ATP, w tym triumfował w dwóch imprezach ATP 1000, zwieńczony pierwszym awansem do kończącego sezon turnieju. Miedwiediew wygrał pierwszego seta po tie-breaku, ale w drugim lepszy okazał się Hiszpan. W trzecim secie wydawało się, że wszystko idzie po myśli Miedwiediewa. Rosjanin prowadził bowiem 5:1. Nadal to jednak jeden z najbardziej walecznych zawodników w tej dyscyplinie. Z uporem odrabiał straty, w siódmym gemie, serwując, obronił nawet piłkę meczową, a następnie wyszedł na prowadzenie 6:5. Miedwiediew utrzymał własne podanie w 12. gemie i doprowadził do tie-breaka. W nim tenisiści szli łeb w łeb, ale końcówka należała już do gracza z Majorki, który zwyciężył po dwóch godzinach i 47 minutach walki. Panowie spotkali się ze sobą po raz trzeci w tym roku i znowu lepszy okazał się Hiszpan, podobnie jak w finałach - w Montrealu i wielkoszlemowym US Open. - Jestem bardzo szczęśliwy. Przykro mi z powodu Daniiła, to była bolesna porażka. Grał znacznie lepiej niż ja w trzecim secie. Takie zwycięstwo jak to dzisiejsze w moim wykonaniu zdarza się raz na 1000 przypadków. Z własnego doświadczenia wiem, jak trudno jest "zamknąć" spotkania. Przy stanie 3:5 pomyślałem, że mam jeszcze szansę. W samej końcówce byłem nieco lepszy. Ogółem, zagrałem dziś znacznie lepiej niż dwa dni temu - podsumował Nadal. Turniej z dziewięcioma milionami dolarów w puli nagród potrwa do niedzieli. Grupa Andre Agassiego: Rafael Nadal (Hiszpania, 1.) - Daniił Miedwiediew (Rosja, 4.) 6:7 (3-7), 6:3, 7:6 (7-4) Pawo