Finalistka Wimbledonu znowu bezlitosna, aż zawrzało. Tak potraktowała rywalkę
Mecz Su-Wei Hsieh i Kateriny Siniakovej w pierwszej rundzie debla w Ningbo zapewne przeszedłby bez większego echa gdyby nie scena, jaka miała miejsce tuż po zakończeniu spotkania. W roli głównej wystąpiła reprezentantka Tajwanu, która już po raz kolejny w tym roku bezlitośnie potraktowała jedną z rywalek. Nagrania dokumentujące zachowanie finalistki ostatniego Wimbledonu szybko zaczęły krążyć w mediach społecznościowych.

Su-Wei Hsieh, która polskim kibicom znana jest m.in. z występów w mikście u boku Jana Zielińskiego, z którym w ubiegłym roku sięgnęła po dwa wielkoszlemowe tytuły, w kończącym się sezonie wystąpiła w czterech finałach i wszystkie przegrała. W trzech zagrała razem z Jeleną Ostapenko (w tym w Wimbledonie), z kolei w Eastbourne oglądaliśmy ją w duecie z Mayą Joint.
Pochodząca z Chińskiego Tajpej tenisistka nie traci nadziei na pierwszy w sezonie tytuł, z takim nastawieniem przyjechała do Ningbo, gdzie zgłosiła się do turnieju razem z Kateriną Siniakovą. Hsieh i Czeszka są rozstawione z numerem 1, turniej rozpoczęły od meczu z rodaczką Hsieh, Hao-Ching Chan oraz Chinką Xinyu Jiang.
Mecz nie był wyrównany, faworytki wprawdzie zostały przełamane w czwartym gemie i przegrywały już 1:3, ale szybko przejęły kontrolę nad wydarzeniami na korcie, seryjnie wygrywały kolejne gemy i triumfowały 6:3. W drugiej wręcz zdeklasowały rywalki, które ugrały zaledwie jednego gema i dokładnie po godzinie gry zakończyły swój udział w turnieju.
WTA Ningbo. Sceny po meczu z udziałem Su-wei Hsieh
Mecz Hsieh i Siniakovej zapewne przeszedłby bez echa, ponieważ nie dość, że było to spotkanie dopiero pierwszej rundy, to faworytki nie miały problemu z wywalczeniem awansu. Nagrania z kortu szybko jednak zaczęły krążyć w mediach społecznościowych - jak się okazuje, sprawczynią całego zamieszania jest finalistka tegorocznego Wimbledonu.
Partnerka Czeszki po zakończeniu meczu bowiem podeszła do Jiang, po czym całkowicie zlekceważyła Chan i nawet nie podała jej ręki. Internauci szybko zauważyli, że podobna scena miała miejsce także we wrześniu, podczas turnieju w Pekinie, kiedy tenisistka z Chińskiego Tajpej w podobny sposób potraktowała swoją rodaczkę.
Wówczas serwis Sportskeeeda przeanalizował przyczyny zachowania wielkoszlemowej mistrzyni. Jedna z teorii sięga korzeniami aż 2016 roku, kiedy to Chan i jej siostra mogły wybrać sobie trenera przed igrzyskami olimpijskimi w Rio de Janeiro, z kolei związek funkcjonujący w Chińskim Tajpej miał odrzucić podobną prośbę ze strony Hsieh. Wówczas tenisistka zaczęła zarzucać działaczom, że ci faworyzują siostry Chan.
Rok później z kolei siostra Hao-Ching Chan występowała w mikście podczas Letniej Uniwersjady u boku brata Hsieh, Cheng-penga. Tenisistka wówczas wycofała się z turnieju przed samym półfinałem, aby zagrać z Martiną Hingis w US Open, zostawiając brata Hsieh "na lodzie". To jednak tylko teorie, a o tym, dlaczego Hsieh żywi tak dużą niechęć do Chan, zapewne wiedzą tylko obie tenisistki oraz osoby z ich otoczenia.














