W czwartek Polki wyeliminowały w Monastyrze inną naszą reprezentantkę, Weronikę Falkowską, która w Tunezji wraz z Czeszką Anną Siskovą była rozstawiona z numerem trzecim. Wprawdzie pierwszy set zakończył się wygraną faworytek, ale w drugiej partii lepsze były Fręch i Kawa, które następnie dość pewnie zwyciężyły także w tie-breaku i zapewniły sobie awans do półfinału. W nim nasze zawodniczki zagrały z Włoszkami Sarą Errani (niegdyś czołową singlistką, ale także zwyciężczynią wszystkich czterech wielkoszlemowych turniejów deblowych) i Jasmine Paolini. Mecz zaczął się bardzo dobrze dla Polek, które wprawdzie potrzebowały tie-breaka, jednak zwyciężyły w secie. Świetne wieści dla Hurkacza. Chodzi o ATP Finals Niesamowity pościg Polek. Było tak blisko... Druga partia należała do rywalek, więc finalistki wyłonił decydujący tie-break. Włoszki zaczęły od prowadzenia 4:1 i były w bardzo korzystnej sytuacji. Wprawdzie Fręch i Kawa w końcu przełamały niemoc, ale Errani i Paoli także zdobywały punkty i przy 8:4 potrzebowały zaledwie dwóch piłek do zakończenia meczu. W tym momencie finałowa część spotkania nabrała jednak ogromnych rumieńców. Polki wygrały pięć (!) kolejnych wymian, w tym dwie przy podaniu rywalek i z 4:8 zrobiło się 9:8 dla nich. Nasze reprezentantki, chwilę wcześniej mające dużą stratę, nagle miały piłkę meczową. Niestety, na tym świetna seria się zatrzymała. Przy swoim podaniu Włoszki obroniły meczbola, następnie wywalczyły przewagę i przełamując podanie naszych tenisistek mogły cieszyć się z awansu do finału. Wielka rywalka Świątek szokuje. "Mam tego dość"