Dla większości polskich kibiców Mutua Madrid Open skończyło się wraz z czwartkową porażką Igi Świątek z Coco Gauff. Bardzo bolesną porażką, 1:6, 1:6. 23-latka po raz czwarty w karierze przegrała z Amerykanką, ale pierwszy raz aż tak wyraźnie. I co gorsza, Gauff może zepchnąć Igę z drugiego miejsca na światowej liście, tuż przed turniejem w Rzymie. A stanie się tak w chwili, gdy zdoła wygrać w sobotę z Aryną Sabalenką, początek tego spotkania nie przed godz. 18.30. Dopiero w niedzielę poznamy mistrza w męskiej części madryckiego Mastersa, wtedy też swój finał rozegrają panie w grze podwójnej. Dwa lata temu, właśnie w Madrycie, swój ostatni wielki sukces odniosła doświadczona Wiktoria Azarenka. W tym roku skończy 36 lat, powoli kończy się już jej przygoda z tenisem, na singlowy sukces czeka od 2021 roku. A tymczasem właśnie w stolicy Hiszpanii mogła znów znaleźć się w finale. Brakowało zaledwie dwóch wygranych punktów... WTA Madryt. Czas na końcowe rozstrzygnięcia. Nie będzie powtórki z 2023 roku, Białorusinka tylko w jednym finale Dziś oczywiście w tenisie bardziej znana jest jej rodaczka Aryna Sabalenka, liderka rankingu singlowego, ale Azarenka też w przeszłości była światową jedynką, a w deblu doszła do pozycji numer dwa. Od 2019 roku bardzo rzadko decyduje się na tę specjalność, raz, dwa razy w roku. Właśnie rok 2023 był trochę inny, bo wspólnie z Beatriz Haddad Maią świetnie spisały się w Madrycie, wygrały tu WTA 1000, ogrywając w finale Jessicę Pegulę i Coco Gauff 6:1, 6:4. A później połączyły siły w kilku innych turniejach, docierając w US Open do ćwierćfinału. Teraz Azarenka grała wspólnie z Ashlyn Krueger, która akurat w grze podwójnej spisuje się słabiej niż w singlu. Dostały dziką kartę i od razu sprawiły sporą niespodziankę, wyrzucając z turnieju niezły deblowy duet Asia Muhammad/Demi Schuurs. A później dodały dwa kolejne zwycięstwa, w tym nad parą: Coco Gauff/Robin Montgomery. W piątek ich rywalkami były Weronika Kudiermietowa i Elise Mertens. Ta druga w przeszłości była liderką rankingu deblistek, Rosjanka zajmowała w nim nawet drugie miejsce, dziś jest 12. I co oczywiste, to właśnie na tę parę stawiali bukmacherzy. I to zdecydowanie, na wygraną w dwóch setach. Sam mecz jednak mocno zaskoczył. W pierwszym "obejściu" było jedno przełamanie, gdy podawała Azarenka. Faworytki prowadziły więc 3:1 i... do końca partii wygrały już tylko jednego gema. I to wówczas, gdy serwowała Krueger. Za chwilę jednak nie popisała się Kudiermietowa, partia zakończyła się wynikiem 6:4. Po dwóch setach był jednak remis 1:1, Azarenka została przełamana już na starcie zmagań, a kolejnych dziewięć gemów odbyło się bez breaków. O awansie do finału decydował więc trzeci set, rozgrywany do 10 punktów. W nim zaś Azarenka i Krueger wszystko już miały niemal pod kontrolą, prowadziły 6-2, za chwilę jeszcze 8-6. Przy 8-7 nie popisała się Amerykanka, wyrzuciła prostą piłkę. A za moment jej podwójny błąd serwisowy sprawił, że Mertens i Kudiermietowa uzyskały piłkę meczową. A kolejna akcja, w niewymuszonym błędem Azarenki, okazała się ostatnią. Para Mertens/Kudiermietowa wygrała 6:4, 4:6, 10-8.