W miniony weekend Polska przegrała na wyjeździe z Kazachstanem 1-3 w meczu, którego stawką był awans do finałów BJK Cup. "Biało-Czerwone" wystąpiły w osłabionym składzie. Z powodu kontuzji nie zagrały Iga Świątek i Magdalena Fręch. "Dzika karta" jedyną nadzieją na finał W Astanie Polki przegrały wszystkie trzy pojedynki singlowe. Linette uległa Julii Putincewej i Jelenie Rybakinie, a Weronika Falkowska - Rybakinie. W ostatnim spotkaniu, przy wyniku 0-3, zwycięstwo z Putincewą i Anną Daniliną deblowe zwycięstwo odniosła para Alicja Rosolska/Falkowska. Teoretycznie Polska straciła szansę na udział w listopadowych finałach BJK Cup i jesienią powinna zagrać o utrzymanie w Grupie Światowej. Jest jednak możliwość, by wystąpić w finale mimo porażki w barażach. To "dzika karta". PZT zamierza o nią wystąpić. 11 miejsc jest już obsadzonych. Pozostało jedno Jakie są szanse Polski, by otrzymać prawo do gry w finale? - Zamierzamy skorzystać z wysokiej pozycji polskich zawodniczek w rankingu WTA. Iga Świątek jest liderką, a Magda Linette zajmuje miejsce w pierwszej dwudziestce. Z krajów, które nie zakwalifikowały się do finałów, gdyby wziąć pod uwagę te dwie zawodniczki, mamy najmocniejszy skład i przede wszystkim mamy liderkę WTA - tłumaczy Tomasz Dobiecki. Ten silny argument sportowy może okazać się niewystarczający. Bezpośredni awans do finałów wywalczyło w ten weekend dziewięć krajów: Hiszpania, Czechy, Francja, Kanada, USA, Włochy, Niemcy, Kazachstan, Słowenia. Bez konieczności walki o Billie Jean King Cup pewne występu są obrończynie tytułu Szwajcarki i finalistki ostatniej edycji - Australijki. Jedno miejsce w 12-zespołowym finale zostaje dla reprezentacji, która otrzyma "dziką kartę". A może finał w Polsce? Możliwe, że podobnie jak w ubiegłym roku otrzyma je gospodarz turnieju, jeśli będzie nim kraj, który nie uzyskał kwalifikacji. Tak było w ubiegłym roku. W Glasgow zagrały Brytyjki (wcześniej przegrały z Czeszkami). Niewykluczone, że ponownie organizatorem finałów BJK Cup będzie Wielka Brytania, a ponieważ jej reprezentantki odpadły w starciu z Francją, mogłyby liczyć na miejsce przyznawane przez ITF (Międzynarodową Federację Tenisa). Na początku roku padła co prawda z ust prezesa PZT Dariusza Łukaszewskiego deklaracja, że to Polska - wspólnie z Czechami - zorganizuje finały. - W tym roku na pewno jest to niemożliwe - zapowiedział rzecznik PZT. Pozostaje więc liczyć na to, że organizatorem będzie kraj, który wywalczył już awans. W takim scenariuszu szanse Polski na "dziką kartę" znacząco wzrastają. Olgierd Kwiatkowski