A przecież Daniel Michalski triumfował też w Santa Margherita di Pula, małym kurorcie na południu Sardynii, także jesienią zeszłego roku. Wtedy zanotował skok na 243. miejsce w rankingu ATP, w grudniu, po zawieszeniu za pozytywne wyniki testów antydopingowych Kamila Majchrzaka, został nawet męską rakietą numer dwa w Polsce. No i dzięki temu miał okazję skonfrontować swoje umiejętności z zawodnikami znacznie wyżej notowanymi, choćby podczas United Cup czy Pucharu Davisa. Niestety, wówczas te porównania nie wypadły najlepiej - Polak wpadł w dołek, nie szło mu też w innych turniejach na twardych kortach. Stracił sporo w rankingu ATP, spadł do czwartej setki. Na szczęście dla Michalskiego, już w marcu w Antalyi mógł wrócić na swoją ulubioną mączkę i efekty od razu widać. Szczęśliwa Sardynia dla Daniela Michalskiego. Drugi finał turnieju ITF tydzień po tygodniu O ile przed tygodniem Polak miał najwyższe rozstawienie w turniejowej drabince, to w tym tygodniu przystąpił do zmagań z piątką. Nie miało to większego znaczenia - opór Polakowi stawił jedynie w ćwierćfinale Włoch Gianmarco Ferrari, ale na wygranym jednym secie się to skończyło. Dziś rywalem Polaka był 21-letni Włoch Pietro Marino, dla którego dotarcie do tej fazy turnieju i tak było olbrzymim sukcesem, nigdy bowiem w imprezie ITF nie był nawet w ćwierćfinale. Na dobrą sprawę Polak miał problemy z rywalem w pierwszym secie tylko przy... swoich serwisach. Wygrał gem otwarcia, nawet z jednym asem w dorobku, co Michalskiemu nie zdarza się często, później powtórzył to w gemie numer pięć. Marino dwukrotnie przełamał serwis Polaka, ale niewiele mu to dało. Kompletnie nie radził sobie z returnem 22-letniego rywala, który przełamywał go raz za razem. Włoch miał mniej niż 50 procent skuteczności zdobytych punktów po pierwszym podaniu i mniej niż 25 procent po drugim. Nic więc dziwnego, że tego seta Michalski łatwo wygrał 6-2. Michalski był przez moment w opałach. Wziął sprawy w swoje ręce i odwrócił losy mecz Nieco inaczej wyglądał za to drugi set, bo okazało się, że Marino potrafi coś jednak zdziałać w swoich gemach serwisowych. Tenisista z Warszawy miał co prawda brek-pointa na 2-0, ale Włoch się obronił, a już czwartego gema wygrał gładko i odskoczył na 3-1. Michalski długo musiał gonić wynik, ale w kluczowych momentach ręka mu nie drżała. Do tie-breaka ostatecznie nie doszło, bo w dwunastym gemie Polak wykorzystał czwartego meczbola i po 115 minutach gry zamknął to spotkanie. Jeśli Polak wygra też finał, w poniedziałek 24 kwietnia powinien awansować w okolice 270. miejsca w rankingu ATP - w dwa tygodnie wywalczyłby więc awans o ponad 70 pozycji. To już dawałoby mu możliwość ubiegania się o możliwość startów w niektórych challengerach, co akurat w okresie gry na kortach ziemnych jest szczególnie istotne. Rywalem Polaka w decydującym pojedynku będzie Portugalczyk Goncalo Oliveira, którego Michalski pokonał już przed tygodniem w półfinale, po zaciętej, blisko trzygodzinnej batalii. W przyszłym tygodniu Michalski będzie miał miejsce w głównej drabince challengera w Roseto Degli Abruzzi w środkowych Włoszech. Turniej ITF M25 w Santa Margherita di Pula 2 (korty ziemne); półfinał Daniel Michalski (Polska, 5) - Pietro Marino (Włochy) 6-2, 7-5