"To był jeden z moich najważniejszych celów na ten sezon. To był ważny rok dla mnie i wiele się w nim działo, także poza kortem: ożeniłem się, urodziły mi się dwie córki, ale również osiągnąłem finały we wszystkich czterech turniejach Wielkiego Szlema" - powiedział Federer. "Szczególnie się z tego cieszę po wszystkich niepowodzeniach, jakie mnie dotknęły w 2008 roku. To, że w tym sezonie udało mi się wrócić na prowadzenie, no i wreszcie wygrać Roland Garros, to moje wielkie osiągnięcie. Czuję się z tym wszystkim cudownie" - dodał. Wieczorny pojedynek obserwował prawie komplet publiczności zgromadzonej w O2 Arena, mogącej pomieścić 15 tysięcy osób na trybunach. Chociaż widownia doceniała dobry tenis Szwajcara, to jednak wyraźnie sprzyjała jego przeciwnikowi. "To normalne, w końcu on jest stąd, a wszyscy Brytyjczycy chcieliby, żeby zwyciężył w tym turnieju. Wciąż może to zrobić, wystarczy, że wygra ostatni mecz w grupie. Ja też jeszcze się nie zakwalifikowałem dalej, ale myślę, że dobrze byłoby się z nim tu spotkać w finale. Niezależnie od sympatii ludzi, zawsze dobrze mi się gra przy pełnej widowni, a tak na pewno będzie w niedzielę" - powiedział Federer. W grupie A nie wyłoniono ani jednego półfinalisty, bo możliwość przejścia do dalszej fazy ma każdy z czterech graczy. Szwajcar w ostatnim pojedynku zmierzy się w czwartek z Argentyńczykiem Juanem Martinem del Potro (nr 5.). Natomiast Murray zagra przeciwko Hiszpanowi Fernando Verdasco (7.), który z dwoma porażkami na korcie ma najmniejsze szanse na awans. Wygrane Murraya i del Potro sprawią, że podobnie jak Federer będą mieli po dwa zwycięstwa, więc zadecyduje wtedy lepszy bilans setów. Jeśli Szwajcar okaże się lepszy od Argentyńczyka, a Verdasco będzie lepszy od Szkota, to również korzystniejszy układ setów zadecyduje o drugim miejscu w grupie. Szczególnie ciekawie zapowiada się właśnie pojedynek Federera z del Potro, wyznaczony na wieczorną sesję. Będzie to powtórka wrześniowego finału wielkoszlemowego US Open. W Nowym Jorku w pięciosetowym maratonie lepszy okazał się nieoczekiwanie Argentyńczyk. "Nasz ostatni pojedynek w Nowym Jorku był fantastycznym meczem. Jeśli tym razem zagra podobnie, to będzie podobnie i trudno będzie go pokonać. Jednak sądzę, że nie wrócił jeszcze do swojej najlepszej formy po kłopotach z nadgarstkiem, choć z turnieju na turniej spisuje się lepiej" - powiedział Szwajcar. Tenisista z Bazylei został niedawno nominowany do tytułu najlepszego sportowca dekady, m.in. obok Amerykanów: golfisty Tigera Woodsa i kolarza Lance'a Armstronga. "Nie wiem komu najbardziej należy się ten tytuł. Jest tylu wspaniałych sportowców, a dziesięć lat to dużo czasu. Na pewno należałoby spojrzeć na tych, którzy są najlepsi w swoich dyscyplinach najlepsi przez dłuższy okres, jak choćby Valentino Rossi, Tiger czy ja. Trudno jest porównać sposób przygotowania i wyniki w tak różnych sportach" - powiedział Federer. W czwartek o godzinie 19.00 na kort w O2 Arena wyjdą Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski. Debel numer osiem zmierzy się z Czechem Frantiskiem Cermakiem i Słowakiem Michalem Mertinakiem (nr 5.), a zwycięzca tego zajmie drugie miejsce w grupie A i awansuje do półfinału.