Rywalem Serba w finale będzie zwycięzca spotkania pomiędzy Brytyjczykiem Andym Murrayem i Hiszpanem Davidem Ferrerem. Ten drugi rundę wcześniej wyeliminował numer jeden męskiego tenisa swojego rodaka Rafaela Nadala. - To był jeden z najlepszych meczów, jakie ostatnio rozegrałem. Musiałem wykorzystywać swoje szanse. W drugim secie było już 2:5 i gdybym go przegrał, to Bóg jeden wie, jak potoczyłby się ten pojedynek. Jestem zadowolony, że przetrwałem trudne momenty grając swój najlepszy tenis - mówił zadowolony Nole. Djoković ma w dorobku jeden tytuł wywalczony w Wielkim Szlemie, trzy lata temu właśnie w Australii. Pierwszy set czwartkowego spotkania był wyrównany. Obaj tenisiści wygrywali swoje podania, tak więc o wyniku musiała zadecydować rozgrywka tie-breakowa. W niej lepszy okazał się młodszy z zawodników, który od początku grał bardziej agresywnie, co jak się okazało, było kluczem do końcowego sukcesu. W trzecim gemie drugiej partii Djoković po raz pierwszy w tym pojedynku przełamał serwis rywala, ale zamiast pójść za ciosem, to przydarzył mu się kryzys. Federer nie tylko natychmiast odrobił stratę przełamania, ale wygrał też trzy kolejne gemy i objął prowadzenie 5:2. Serb był jednak bardzo dobrze nastawiony do czwartkowego spotkania. Mimo niekorzystnej sytuacji nie poddał się i wciągając rywala w długie wymiany, których ten w większości nie wytrzymywał, nie popełniając prostych błędów i kończąc wiele piłek odmienił losy seta. Grający zachowawczo Szwajcar przegrał pięć gemów z rzędu! Gdy w trzecim gemie trzeciej partii Djoković po raz kolejny przełamał serwis Federera wydawało się, że jest już po meczu. Szwajcar w ósmym zdoła odrobić stratę, ale natychmiast znowu przegrał własne podanie. W 10. gemie Serb prowadził już 40:15, ale po jego błędach doszło do równowagi. Przy trzeciej piłce meczowej return Federera wylądował w siatce. Tym samym Szwajcar nie zdobędzie swojego 17. tytułu wielkoszlemowego w karierze. Porażka oznacza też koniec jego serii zapoczątkowanej w 2003 roku zwycięstwem na Wimbledonie. Od tego czasu nie zdarzyło się by tenisista z Bazylei nie miał w garści tytułu, z któregoś z czterech turniejów Wielkiego Szlema. - Novak był dzisiaj lepszy. Muszę to zaakceptować i iść dalej. To nie jest jednak mój koniec. Chciałbym wygrać tutaj po raz piąty, ale w czwartek okazało się, że to niemożliwe - stwierdził Federer. Wynik czwartkowego spotkania 1/2 finału gry pojedynczej mężczyzn: Novak Djoković (Serbia, 3.) - Roger Federer (Szwajcaria, 1.) 7:6 (7-3), 7:5, 6:4 w piątek zagrają: Andy Murray (W.Brytania, 5.) - David Ferrer (Hiszpania, 7.)