Agnieszka Radwańska od 2006 roku dotychczas regularnie występowała w tych rozgrywkach. Nieobecność w lutowym spotkaniu sygnalizowała już po zakończeniu poprzedniego sezonu, tłumacząc się bogatym w starty kalendarzem oraz koniecznością odpowiedniego przygotowania do sierpniowych igrzysk. Ostateczną decyzję miała podjąć podczas Australian Open. W Melbourne krakowianka, która w pierwszej połowie stycznia nabawiła się urazu łydki, dotarła do półfinału. Na Hawajach zagrają więc: wracająca po czterech latach do reprezentacji Magda Linette (96. WTA), mająca krótszą o rok przerwę Paula Kania (153. WTA) oraz specjalizujące się w deblu Alicja Rosolska i Klaudia Jans-Ignacik. Ta ostatnia wystąpi w podwójnej roli. Tym spotkaniem zadebiutuje bowiem w roli kapitana "Biało-czerwonych". Zastąpiła na tym stanowisku Tomasza Wiktorowskiego, który przez kilka lat łączył tę funkcję z pracą trenera Agnieszki Radwańskiej, a w ubiegłym roku zrezygnował z pracy z drużyną narodową. Ekipę prowadzoną przez Jans-Ignacik czeka bardzo trudne zadanie. Co prawda w składzie Amerykanek zabraknie liderki światowej listy Sereny Williams, ale za to wystąpią: jej starsza siostra Venus (12.), Sloane Stephens (25.), Coco Vandeweghe (46.) oraz odnosząca w ostatnich latach sukcesy w grze podwójnej Bethanie Mattek-Sands (78.). Kapitan Polek jeszcze jesienią zwróciła uwagę, że wyprawa do Kailua Kona będzie dla jej zespołu dodatkowym utrudnieniem. "Nie będzie to dla nas łatwa podróż, bo chwilę wcześniej czeka nas Australian Open. W ciągu miesiąca trzeba będzie odwiedzić dwa kontynenty" - zaznaczyła. Jak wówczas dodała, jej celem będzie by wszystkie zawodniczki miały w sobie wiarę w zwycięstwo, mimo iż to rywalki będą zdecydowanymi faworytkami. "Mamy nowy zespół i nowego kapitana. Ciężko pracujemy na treningach. Jesteśmy dobrym teamem. Wspieramy się nawzajem. Chcemy wyjść na kort i wygrać" - podkreśliła na środowej konferencji prasowej Rosolska. Wszystkie Polki bardzo szybko pożegnały się z rywalizacją w rozgrywanym w drugiej połowie stycznia Australian Open. Linette zarówno w singlu, jak i w deblu przegrała mecz otwarcia, Rosolska zatrzymała się na pierwszej rundzie gry podwójnej, Kania nie przeszła eliminacji singla, a w deblu odpadła - w parze z Jans-Ignacik - w pierwszej fazie. Venus Williams w ubiegłym roku zanotowała powrót do wysokiej formy, dzięki czemu jesienią po kilku latach przerwy wróciła do czołowej "10" światowej listy. W Melbourne niespodziewanie odpadła już w pierwszej rundzie. Jej los podzieliły Stephens i Vandeweghe. W Pucharze Federacji trzykrotnie doszło w przeszłości do konfrontacji polsko-amerykańskich. We wszystkich przypadkach rywalizacja toczyła się w formule turniejowej. Zarówno w 1974, jak i w 1980 i 1990 roku zawodniczki z USA wygrały 3:0. Polki w ubiegłym roku zadebiutowały w ośmiozespołowej Grupie Światowej. Przegrały jednak z Rosjankami 0:4, a w barażu ze Szwajcarkami 2:3. Amerykanki w meczu GŚ II pokonały Argentynki 4:1, ale w barażu o elitę uległy Włoszkom 2:3.