Pierwszy mecz, w którym Agnieszka Radwańska pokonała Carlę Suarez-Navarro 6:3, 6:1 nie był porywającym widowiskiem, ponieważ obie tenisistki od pierwszych wymian starały się wywierać maksymalną presję na rywalce, a skutkiem tego było sporo zepsutych piłek i niewymuszone błędy spowodowane ryzykownymi uderzeniami. Lepiej w tej swoistej wojnie nerwów radziła sobie Radwańska, która dzięki jedynemu przełamaniu serwisu przeciwniczki w drugim gemie odskoczyła na 3:0, 4:1 i 5:2, zanim zakończyła seta przy własnym podaniu, po 40 minutach gry. Do drugiego "breaka" na korzyść Polki doszło już na otwarcie drugiej partii. Strata serwisu wyraźnie wybiła z rytmu Suarez-Navarro, która coraz częściej oddawała krakowiance inicjatywę w grze i pozwalała się spychać do głębokiej defensywy. Jednocześnie Radwańska czuła się coraz pewniej i konsekwentnie wykorzystywała każde zawahanie czy błąd rywalki. Dzięki kolejnemu przełamaniu wyszła na 4:0, zanim oddała Hiszpance pierwszego gema w secie. Chwilę później powiększyła prowadzenie na 5:1, choć w szóstym gemie przegrywała już 0:40, a jej przeciwniczka miała do dyspozycji dwie przewagi. W kolejnym Polka wykorzystała drugiego meczbola przy podaniu Suarez-Navarro. Na krzesłach ustawionych wzdłuż linii bocznej kortu Agnieszkę dopingowały m.in. pozostałe zawodniczki z drużyny ubrane w biało-czerwone dresy, młodsza siostra Urszula, która nie gra z powodu urazu kręgosłupa (pęknięcie jednego z kręgów w odcinku lędźwiowym) oraz rodzice Marta i Robert Radwańscy. Trener i ojciec utalentowanych tenisistek z Krakowa jako jedyny miał na sobie czarny dres z godłem i napisem Polska na plecach. - Wciąż noszę żałobę po wypadku w Smoleńsku - tłumaczył swój strój Radwański. Natomiast reprezentantki Polski w Sopocie występują z czarnymi kokardami przypiętymi do bluzek. - Chcemy w ten sposób uczcić pamięć ofiar tego strasznego wypadku - podkreśla Klaudia Jans, która razem z Alicją Rosolską zostały nominowane przez kapitana Tomasza Wiktorowskiego do niedzielnego pojedynku deblowego. W drugim sobotnim meczu sklasyfikowana na 133. miejscu w rankingu WTA Marta Domachowska przegrała 6:7 (4-7), 2:6 z Marią-Jose Martinez-Sanchez (27. pozycja). Już w czwartym gemie Domachowska straciła swoje podanie, dzięki czemu Hiszpanka odskoczyła później na 4:1 i 5:2. W ósmym gemie nie wykorzystała setbola, a w następnych minutach oddała inicjatywę w grze rywalce. Polka przyspieszyła tempo wymian, odrobiła straty i doprowadziła do tie-breaka. Krótka dekoncentracja sprawiła jednak, że od stanu 4:5 nie zdobyła już punktu. W drugim secie Martinez-Sanchez szybko przełamała serwis warszawianki i do końca utrzymała przewagę "breaka". Było to drugie spotkanie tych tenisistek. Poprzednio również lepsza była Hiszpanka w eliminacjach turnieju WTA w chilijskim Vina del Mar, w lutym 2008 roku. Gra podwójna zakończy rywalizację w hali SKT, a rywalkami Jans i Rosolskiej będą Arantxa Parra-Santonja i Nuria Llagostera-Vives. Wcześniej dojdzie do rewanżowych meczów w singlu, w których najpierw zmierzą się pierwsze rakiety: Radwańska z Martinez-Sanchez, a później Domachowska zagra z Suarez-Navarro. Imponująco wygląda ławka ekipy hiszpańskiej, która nie bez trudu dotarła do Sopotu w środę po północy, tuż po otwarciu przestrzeni powietrznej nad Europą. Na szczególną uwagę w tym gronie zasługują dwa nazwiska byłych tenisistów, pełniących rolę sparingpartnerów: wicemistrza olimpijskiego z Barcelony (1992) Jordi Arese oraz Felixa Mantilli, półfinalisty wielkoszlemowego Roland Garros z 1998 roku, który jest partnerem życiowym Parry-Santonji. Polska - Hiszpania 1-1 sobota - gra pojedyncza Agnieszka Radwańska - Carla Suarez-Navarro 6:3, 6:1 Marta Domachowska - Maria-Jose Martinez-Sanchez 6:7 (4-7), 2:6 niedziela - gra pojedyncza (początek godz. 10.00) Agnieszka Radwańska - Maria-Jose Martinez-Sanchez, Marta Domachowska - Carla Suarez-Navarro niedziela - gra podwójna, Klaudia Jans, Alicja Rosolska - Arantxa Parra-Santonja, Nuria Llagostera-Vives.