Zajmująca 110. miejsce w rankingu WTA Tour Piter i sklasyfikowana o 25 pozycji wyżej na światowej liście Larsson wyjdą na kort o godz. 14. Będzie to pierwsze spotkanie niespełna 23-letniej Polki i starszej o trzy lata Szwedki. Poznanianka w singlu zastąpiła młodszą z sióstr Radwańskich Urszulę, która dopiero powoli wraca do gry po operacji barku. Na stronie Fed Cup została przedstawiona jako zawodniczka robiąca ostatnio duże postępy. Miniony sezon rozpoczęła na 376. pozycji w rankingu, a zakończyła na 122. miejscu. - Kasia zanotowała w ubiegłym roku kilka ważnych zwycięstw i jest już przyzwyczajona do poziomu gry, który jest na tym etapie rywalizacji w Fed Cup - zapewnił kapitan Polek Tomasz Wiktorowski. Później na twardej nawierzchni w hali, w której na co dzień oglądać można mecze koszykarskie, zaprezentują się liderka "Biało-czerwonych" Agnieszka Radwańska i najstarsza z reprezentantek "Trzech Koron" Sofia Arvidsson. Szwedka, 135. rakieta na świecie, nie znalazła jeszcze recepty na czwartą wśród tenisistek krakowiankę. Jej wyższość musiała uznać zarówno trzy lata temu w Pekinie, jak i rok później w Cincinnati. Dzień później w planie są dwie kolejne gry singlowe. Pierwsza z "Biało-czerwonych" na kort o godz. 12 ma wyjść 24-letnia "Isia", która zmierzy się z Larsson, a po nich Piter walczyć będzie z niemal 30-letnią Arvidsson. W obu przypadkach będą to pierwsze pojedynki między tymi zawodniczkami. Do debla, który zakończy rywalizację, Wiktorowski zgłosił do gry Paulę Kanię (171.) i specjalizującą się w grze podwójnej Alicję Rosolską (1141. w rankingu singlistek). Ich rywalkami będą Hilda Melander (418.) i Rebecca Peterson (257.). Kierujący szwedzką drużyną Lars-Anders Wahlgren podkreślił przy okazji losowania, że mimo wielu atutów Radwańskiej liczy na to, iż jego podopieczne będą w stanie nawiązać z nią walkę. - Johanna występuje w Fed Cup od 10 lat, a Sofia o cztery lata dłużej. To doświadczenie procentuje w ważnych meczach. Wierzę, że są w stanie sprawić niespodziankę w Boras - podkreślił. Z szacunkiem o weekendowych rywalkach wypowiadał się Wiktorowski, który podkreślił, że nie interesują go korzystne dla Polek statystyki ("Biało-czerwone" mają korzystny bilans meczów ze Szwedkami - 3-2). - Znam dobrze dziewczyny z ekipy gospodarzy i wiem, że to będzie trudne zadanie, nawet dla Agnieszki. Spodziewam się walki do samego końca - zastrzegł. Zwyciężczynie starcia w Boras w decydującym o awansie do elity spotkaniu zmierzą się z jednym z zespołów, które będą bronić się przed spadkiem z Grupy Światowej.