Czeszki to triumfatorki dwóch ostatnich edycji rozgrywek. Na sześć ostatnich edycji - łącznie z bieżącą - po raz piąty wystąpią w decydującym spotkaniu elity Fed Cup. Triumfowały w tym okresie w latach 2011-12 i 2014-15. Łącznie w dorobku mają dziewięć tytułów, z czego pięć pierwszych odniosły jako reprezentacja Czechosłowacji. Pełniąca rolę kapitana "Trójkolorowych" Amelie Mauresmo nie ukrywa, że w rozpoczynającym się w sobotę finale to rywalki będą faworytkami. - Mamy bardzo trudne rywalki. Ale dzięki temu, że jesteśmy uznawane za słabsze, to nie mamy nic do stracenia. Nastawiamy się na walkę - zadeklarowała. Do gry wystawiła w obu konkurencjach Garcię i Mladenovic, które w maju triumfowały w grze podwójnej w wielkoszlemowym French Open. Tuż po igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro zostały tymczasowo zawieszone przez krajową federację tenisową za krytykowanie tej organizacji. W weekend będą nadzieją kibiców ekipy gospodarzy. Poza nimi w składzie są również singlistki Alize Cornet i Pauline Parmentier. Jako pierwsza na kort w Strasburgu wyjdzie 42. w rankingu WTA Mladenovic, która zmierzy się z Pliszkovą, szóstą rakietą świata. Czeszka błysnęła wczesną jesienią, gdy dotarła do finału wielkoszlemowego US Open. Zawodniczki te spotkały się dotychczas dwukrotnie - bilans jest remisowy. Po nich walczyć będą Garcia (23. WTA) i Kvitova (11.), dwukrotna triumfatorka Wimbledonu. Statystyki przemawiają na korzyść wyżej notowanej z tenisistek, która wygrała dwa z trzech ich dotychczasowych pojedynków. Na niedzielę zaplanowano spotkania rewanżowe oraz pojedynek deblowy, w którym wspomniane Francuzki zmierzyć się mają z Barborą Strycovą i Lucie Hradecką. Ekipy te walczyły ze sobą dotychczas sześciokrotnie, każda zwyciężyła trzy razy. Poprzednio rywalizowały w ubiegłorocznym półfinale i górą były Czeszki. Francuzki w finale wystąpią po raz pierwszy od 2005 roku. Rozgrywki wygrały w 1997 roku i 13 lat temu.