W najważniejszej rozgrywce kwalifikacji zmierzył się dwie zawodniczki na podobnym poziomie. Katarzyna Kawa zajmuje obecnie 132. miejsce w rankingu światowym, z kolei Leolia Jeanjean plasuje na 146. pozycji w zestawieniu WTA. Młodsza o trzy lata rywalka w Wielkim Szlemie zadebiutowała miesiąc temu, docierając przed własną publicznością do 3. rundy French Open. Kawa mogła świetnie rozpocząć czwartkowe spotkanie, już w pierwszym gemie mając dwie szanse na przełamanie. Jednak z żadnej z nich nie skorzystała i Jeanjean wyszła ze sporych opresji. Kawa z mocnym uderzeniem w końcówce 1. seta Szybko okazało się, że był to zwiastun zaciętego spotkania, bo Polka przy swoim podaniu również najadła się nerwów. Tym razem sama musiała bronić jednego break pointa, co jej się udało. W trzecim gemie sytuacja również była dynamiczna, szala przechylała się na obie strony, ale ostatecznie Jeanjean utrzymała podanie. Tę rozgrywkę zakończyła dopiero dwunasta piłka. Dwa następne gemy, dla porównania, miały ekspresowy przebieg, aż w końcu niestety dla Kawy byliśmy świadkami przełamania w szóstym gemie (2-4). Urodzona w Krynicy-Zdroju zawodniczka przegrała dość wyraźnie, zdobywając tylko jeden punkt. Riposta Kawy były jednak znakomita, bowiem w takim samym rozmiarze zrewanżowała się Francuzce przy jej podaniu, a za moment doprowadziła do remisu w secie. Przełomowy dla losów pierwszej partii okazał się jedenasty gem, w którym Kawa po raz drugi, po zaciętej batalii, przełamała przeciwniczkę, wykorzystując pierwszego break pointa. A następnie, przy swoim serwisie, Polka pewnie postawiła kropkę nad "i". W drugiej partii, którą poprzedziła przerwa medyczna na prośbę rywalki, Kawa musiała ratować już swoje pierwsze podanie, ale dała radę zatrzymać Jeanjean. Za to w kolejnym gemie to Polka uzyskała przełamanie, co dodatkowo ją uskrzydliło. Na tyle, że również z kolejnym podaniem Francuzki poradziła sobie koncertowo - wygrywając do zera! W tym momencie prowadziła w partii 4-1. Perturbacje pojawiły się po chwili, gdy Kawa po raz pierwszy w drugim secie sama straciła podanie i autostrada do zwycięstwa zaczęła się zwężać. Ale tylko na moment, bo Małopolanka w mgnieniu oka zrewanżowała się break pointem i jeden gem dzielił ją od sukcesu. Takiej okazji już nie wypuściła z rąk i po 1 godzinie i 31 minutach batalii mogła radować się z podwójnego triumfu. Kawa po raz drugi w karierze wystąpi w wielkoszlemowej imprezie. Dwa lata temu grała w US Open i odpadła w pierwszej rundzie.