Magdalena Fręch przedostała się do głównej drabinki WTA 500 w Strasburgu przez eliminacje. Pokonała w nich m.in. Darię Saville, odrabiając po drodze stratę seta. Los nie okazał się zbyt łaskawy dla naszej tenisistki, bowiem już w pierwszej rundzie musiała się zmierzyć ze Sloane Stephens, z którą miała bilans 0-3 w bezpośrednich spotkaniach. Polka zdołała jednak po raz pierwszy w karierze pokonać Amerykankę. Rozegrała świetne spotkanie i wygrała 6:3, 6:3. W walce o ćwierćfinał zmagań we Francji przyszedł jednak czas na jeszcze poważniejsze wyzwanie. Rywalką tenisistki urodzonej w Łodzi okazała się Marketa Vondrousova, rozstawiona w tej imprezie z "1". Fręch jeszcze nigdy nie zdołała pokonać zawodniczki będącej aktualnie w najlepszej "10" kobiecego rankingu. Teraz podczas starcia z mistrzynią Wimbledonu 2023 dostała szansę na pierwszy taki triumf. Znakomity pierwszy set Magdaleny Fręch. Jedna chwila zmieniła jednak wszystko Spotkanie od podania rozpoczęła ubiegłoroczna mistrzyni Wimbledonu. Polka prowadziła 30-15, ale ostatecznie gem trafił na konto serwującej Czeszki. Magdalena nie pozwalała jednak Markecie na zbudowanie przewagi. Również świetnie podawała, miała wysoki procent pierwszego serwisu. Nie bała się także atakować i posyłać uderzeń kończących. Dzięki temu dotrzymywała kroku utytułowanej rywalce. W jedenastym gemie po świetnym backhandzie Fręch doczekała się pierwszego break pointu w meczu. Posłała przy nim świetny return i wyszła na prowadzenie 6:5. Po chwili serwowała po zwycięstwo w secie. Pojawiły się piłki na wagę partii dla naszej tenisistki. Chociaż pierwsze dwie okazje w bardzo dobrym stylu obroniła, to przy trzeciej Vondrousova posłała już piłkę w siatkę i ostatecznie set zakończył się rezultatem 7:5 dla Polki. Na początku drugiej partii Czeszka pewnie utrzymała swój serwis, a chwilę później otrzymała pierwsze okazje na przełamanie. Wykorzystała już pierwszą z nich. Wygrała gema do zera i wyszła na prowadzenie 2:0. Chwilę później Fręch nieoczekiwanie poprosiła o przerwę medyczną. Okazało się, że Magdalenie zaczął doskwierać ból w lewym kolanie. Do zdarzenia doszło prawdopodobnie podczas jednej z premierowych akcji drugiego seta. Swojego żalu nie ukrywał wieloletni trener zawodniczki KS Górnik Bytom - Andrzej Kobierski. Po kilkuminutowej interwencji Polka wróciła do gry. Miała spore problemy z poruszaniem się po korcie, ale mimo tego walczyła. Stoczyła zacięty gem, miała nawet dwa break pointy. Nie udało się jednak przełamać Markety, a chwilę później Czeszka wyszła już na prowadzenie 4:0. W kolejnym gemie Vondrousova straciła na moment koncentrację, popełniła kilka błędów i w efekcie Fręch zapisała pierwszego gema na swoim koncie. Do końca seta nasza tenisistka nie zdołała już wygrać ani jednego gema i w konsekwencji, rezultatem 6:1, mistrzyni Wimbledonu doprowadziła do rozstrzygającej partii. Trzeci set otwierała Magdalena. Polka miała dwie szanse, by wygrać gema przy własnym podaniu, ale końcówka należała jednak do Markety. Serwis naszej zawodniczki nie funkcjonował już tak dobrze, jak przed momentem odniesienia kontuzji, co generowało problemy. Vondrousova potrafiła to świetnie wykorzystać. Mistrzyni Wimbledonu miała jednak spadki koncentracji przy swoim serwisie, momentami popełniała dziwne błędy. Przy jednym z break pointów dla Fręch rywalce dopisało szczęście, gdyż piłka zatrzymała się na taśmie i nie przeszła na drugą stronę. Później Czeszka domknęła gema i miała już 2:0. Nasza zawodniczka robiła, co wszystko w jej mocy, by jeszcze odwrócić losy spotkania, ale niestety gemy wędrowały już hurtowo na konto przeciwniczki. Ostatecznie Vondrousova wygrała 5:7, 6:1, 6:0 i awansowała do ćwierćfinału WTA 500 w Strasburgu, gdzie zagra z Fioną Ferro lub Anheliną Kalininą. Polka ma teraz kilka dni, by dojść do siebie przed meczem pierwszej rundy Roland Garros. Dokładny zapis relacji z meczu Magdalena Fręch - Marketa Vondrousova jest dostępny TUTAJ.