Jessica Pegula bardzo udanie zwieńczyła sezon 2023, dochodząc do finału WTA Finals. W nim nie miała jednak większych szans w starciu z rozpędzoną Igą Świątek. Raszynianka oddała wówczas rywalce zaledwie jednego gema. Amerykanka zakończyła sezon w TOP 5 rankingu, potwierdzając stabilizację w ścisłej czołówce światowego tenisa. Kolejny sezon nie rozpoczyna się jednak najlepiej z perspektywy 29-latki. W niedzielę Amerykanka rozegrała swój pierwszy mecz w sezonie 2024, a jej rywalką była znajdująca się obecnie na 56. miejscu w rankingu WTA Katie Boulter. Brytyjka miała już za sobą przetarcie w postaci zwycięstwa z Ajlą Tomljanović 6:2, 6:4. To zwycięstwo przyczyniło się do triumfu Wielkiej Brytanii 2-1 w starciu z Australią. Pierwszy set spotkania okazał się bardzo zacięty. Boulter prowadziła już 4:2, ale Pegula szybko wyrównała stan rywalizacji na 4:4. Przy stanie 5:4 Brytyjka miała trzy piłki setowe przy podaniu Amerykanki, ale nie udało jej się wykorzystać żadnej z okazji. W konsekwencji to 5. zawodniczka rankingu poszła za ciosem, przełamując rywalkę i dokańczając pierwszego seta na swoją korzyść rezultatem 7:5. Wysokie prowadzenie Peguli i nagłe załamanie. Niespodziewana porażka z Brytyjką W drugim secie Jessica prowadziła już 3:0 z podwójnym przełamaniem i nic nie wskazywało na to, że Katie może jeszcze wrócić do gry. Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna. Reprezentantka Wielkiej Brytanii wygrała cztery gemy z rzędu, a później przełamała rywalkę w dziesiątym gemie i wygrała seta 6:4. Decydująca partia rozpoczęła się od wzajemnych przełamań. Później przez długi czas obie Panie pilnowały swojego podania. Przełomowym momentem okazał się ósmy gem, kiedy to Boulter wyszła na prowadzenie 5:3. Po chwili Amerykanka odrobiła stratę przełamania, ale nie nacieszyła się tym faktem zbyt długo. W dziesiątym gemie Brytyjka ponownie przełamała Pegulę i zapewniła sobie zwycięstwo w całym spotkaniu 5:7, 6:4, 6:4. Amerykanka ponownie rozpoczyna sezon od przegranej. Rok temu w meczu otwarcia pokonała ją Petra Kvitova 7:6(6), 6:4. W późniejszej fazie Amerykanka okazała się jednak wiodącym punktem reprezentacji Stanów Zjednoczonych, która wygrała wówczas inauguracyjną edycję United Cup. Teraz Amerykanie również należą do grona ścisłych faworytów. Mecze United Cup można oglądać na sportowych antenach Polsatu.