Stawką meczu Hubert Hurkacz - Carlos Alaraz był awans do ćwierćfinału ATP 1000 w Toronto. Polak przegrał 6:3, 6:7 (2-7), 6:7 (3-7), ale pozostawił po sobie jak najlepsze wrażenie. Lider światowego rankingu był w poważnych tarapatach. W decydującym secie Hurkacz przegrywał już 2:5 i wydawało się, że spotkanie lada moment dobiegnie końca. Wrocławianin rozstrzygnął jednak na swoją korzyść cztery kolejne gemy i pod ścianą znalazł się faworyzowany Hiszpan. Wydawało się już, że to koniec. Ale wtedy Hurkacz włączył tryb turbo. Heroiczny zryw Polaka w Toronto Alcaraz po starciu z Hurkaczem: "Wielcy gracze muszą wiedzieć, jak znaleźć sposób na pozostanie przy życiu" - Szczerze mówiąc, nie wiem, co się stało w trzecim secie. W tym momencie zacząłem się źle czuć, nie mogłem dobrze wyczuć swoich uderzeń. Nie wiem, co się dzieje. Myślałam tylko o tym, żeby zachować spokój - opowiada Alaraz cytowany przez madrycki "As". - Wielcy gracze muszą wiedzieć, jak znaleźć sposób na pozostanie przy życiu. W trudnych momentach trzeba wierzyć w siebie i swój styl. Trzeba iść na całość. Nieważne, czy wygrasz, czy nie - dodaje. Wiadomo, ile Iga Świątek zarobiła do tej pory za grę w Montrealu. Kwota robi wrażenie W trudnych momentach górą był lider rankingu ATP. W obu tie-breakach wyraźnie zdominował Hurkacza. Wykazał siłę mentalną, która po raz kolejny zadecydowała o jego triumfie. - Starałem się nie myśleć o tym, co wydarzyło się w tych czterech przegranych gemach. Pomyślałem tylko, że muszę pokazać swój najlepszy poziom. Gdyby stracił jeszcze gema, przegrałby mecz. Jestem bardzo szczęśliwy, że byłem w stanie zachować spokój i siłę psychiczną - dzieli się swoimi wrażeniami tenisista z Murcii.