Partner merytoryczny: Eleven Sports

Epicki bój Polaka z finalistą Wimbledonu. 5:3, dwa meczbole, zwrot akcji. 199 minut walki

Kiedy większość rodaków spała, w Kanadzie toczyła się prawdziwa bitwa. Rozstawiony z "1" Maks Kaśnikowski wyszedł na kort o godz. 2:00 czasu polskiego, by rywalizować o półfinał ATP Challenger 75 w Calgary. Rywalem naszego reprezentanta był Govind Nanda - finalistka juniorskiego Wimbledonu w deblu z 2019 roku. 21-latek z Warszawy prowadził już 5:3 w trzecim secie, miał dwa meczbole. Nastąpił jednak zwrot akcji. Ostatecznie wygrał Amerykanin - 7:6(5), 6:7(5), 7:5 po 3 godzinach i 19 minutach walki.

Maks Kaśnikowski rywalizował o półfinał ATP Challenger 75 w Calgary
Maks Kaśnikowski rywalizował o półfinał ATP Challenger 75 w Calgary/Mike Stobe / GETTY IMAGES NORTH AMERICA / Getty Images via AFP/AFP

Maks Kaśnikowski przybył do Calgary w wyjątkowej roli. Nasz tenisista został rozstawiony z "1" w drabince ATP Challenger 75. W pierwszych dwóch spotkaniach kanadyjskiego turnieju spisał się świetnie. Najpierw pokonał Cema Ilkela 6:3, 6:3, a później rozprawił się z Andresem Martinem, wygrywając 6:4, 6:4. Tenisista z Warszawy był na dobrej drodze, by co najmniej wyrównać swoje osiągnięcie sprzed dwóch lat, gdy dotarł w tej lokalizacji do półfinału.

Na trasie do najlepszej "4" czekało go starcie z Govindem Nandą, notowanym na 743. miejscu w rankingu ATP. W przeszłości był jednak już w czwartej setce męskiego notowania, święcił także juniorskie sukcesy. W 2019 roku dotarł do finału gry podwójnej chłopców na Wimbledonie wraz z Liamem Draxlem. Podczas Challengera w Calgary musiał przedzierać się przez eliminacje, ale zrobił to skutecznie - bez straty seta. Później przedzierał się przez kolejne szczeble drabinki aż w końcu dotarł do ćwierćfinałowego starcia z Polakiem.

Maks Kaśnikowski odpada z turnieju ATP Challenger 75 w Calgary. Bolesna przegrana w ćwierćfinale

Pojedynek od początku dostarczał sporej dawki emocji. Już w gemie otwarcia Maks miał break pointa, ale nie zdołał go wykorzystać. Rywal na swoje szanse musiał poczekać do szóstego rozdania. Dostał dwie okazje i już po pierwszej zrobiło się 4:2 dla Nandy. Tenisista z Warszawy nie poddawał się i w kolejnych minutach miał nawet trzy piłki na 5:4 z przewagą breaka. Ostatecznie o losach seta decydował tie-break. W nim Kaśnikowski ani razu nie zdołał wyjść na prowadzenie, ciągle musiał gonić wynik. Zdarzało mu się dwukrotnie wyrównać, ale końcówka należała do Amerykanina, który wygrał partię 7:6(5).

W drugim secie na pierwsze przełamanie również trzeba było zaczekać do szóstego gema. Nasz reprezentant wykorzystał czwartą okazję i wyszedł na 4:2. Po chwili nastąpiła riposta ze strony rywala i znów o losach partii decydował tie-break. Tym razem układał się on pod dyktando Kaśnikowskiego. W pewnym momencie zrobiło się już 6-2 dla Polaka, ale 21-latek miał problem z wygraniem tej ostatniej piłki. Wykorzystał dopiero czwartego, ostatniego setbola i zakończył tę odsłonę zwycięstwem 7:6(5).

Decydująca partia rozpoczęła się od festiwalu przełamań z obu stron. Passę returnujących przerwał dopiero Maks, wygrywając czwartego gema. Polak wyszedł na prowadzenie 3:1 i w kolejnych minutach kontrolował przebieg trzeciej odsłony. Od stanu 5:3 nastąpił niestety przykry zwrot akcji. Najpierw Nanda wygrał gema do zera przy własnym podaniu, a w kolejnym obronił dwa meczbole dla zawodnika rozstawionego z "1". Po wykorzystaniu drugiego break pointa zrobiło się 5:5 i rywal wrócił do gry o zwycięstwo.

Na tym Govind nie poprzestał. Dołożył jeszcze dwa kolejne gemy i zakończył pasjonujące widowisko przed trzecim tie-breakiem, po 3 godzinach i 19 minutach walki. Amerykanin wygrał spotkanie 7:6(5), 6:7(5), 7:5 i zameldował się w półfinale ATP Challenger 75 w Calgary, gdzie zagra ze... swoim deblowym partnerem z juniorskiego Wimbledonu 2019 - Liamem Draxlem.

Maks Kaśnikowski - Seongchan Hong. Skrót meczu/Polsat Sport/Polsat Sport
Maks Kaśnikowski/AFP
Maks Kaśnikowski/Karolina Kiraga-Rychter/Enea Poznan Open/materiały prasowe
Maks Kaśnikowski/Paweł Rychter/Enea Poznan Open/materiały prasowe
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem