Turniej ATP 500 w Rotterdamie to dopiero trzeci wspólny występ duetu Jan Zieliński/Sander Gille. Polak oraz Belg rozpoczęli współpracę wraz z początkiem sezonu 2025. Podczas Australian Open zakończyli zmagania na trzeciej rundzie po zaciętym pojedynku z parą Kevin Krawietz/Tim Puetz. Podczas imprezy w Ahoy Arena nadszedł pierwszy wyskok. Zieliński i Gille odnieśli trzy zwycięstwa, w tym bardzo prestiżowe w półfinale, pokonując liderów deblowego rankingu - Marcelo Arevalo i Mate Pavicia. W potyczce o pierwsze wspólne trofeum Jana i Sandera czekało starcie z duetem Simone Bolelli/Andrea Vavassori. Pierwszy z reprezentantów Italii to triumfator Australian Open 2015 w deblu. Wówczas święcił sukces w zestawieniu z innym rodakiem - Fabio Fogninim. Razem z Vavassorim jeszcze nie sięgnął po premierowy skalp w najważniejszych turniejach w tenisowym kalendarzu, chociaż grali już w trzech wielkoszlemowych finałach. Dwa tygodnie temu przegrali w decydującym starciu z duetem Harri Heliovaara/Henry Patten. Co ciekawe, na drodze do finału Bolelli i Vavassori uporali się z Hubertem Hurkaczem i Jakubem Mensikiem. Teraz Jan miał okazję zrewanżować się tenisistom z Italii za pokonanie wrocławianina. W teorii Zieliński i Gille mieli pewną przewagę nad rywalami, bowiem Włosi zakończyli swój półfinałowy mecz dopiero o północy. Mieli zatem tylko 13 godzin na przygotowanie się do rozstrzygającego o tytule starcia. Pasjonujący finał ATP 500 w Rotterdamie. Super tie-break decydował o losach duetu Zieliński/Gille Pojedynek mógł rozpocząć się znakomicie z perspektywy duetu Zieliński/Gille. Doprowadzili do decydującej piłki przy serwisie Bolelliego i mieli okazję na 2:0. Simone posłał jednak niewygodne podanie i sprawił Janowi mnóstwo problemów. Vavassori dokończył robotę przy siatce i wyrównał stan rywalizacji na 1:1. Ten moment dodał wiatru w żagle przeciwnikom. Po chwili wywalczyli przełamanie do zera, dobierając się do serwisu Sandera. To nie był koniec kłopotów polsko-belgijskiej pary. Później podania nie utrzymał także tenisista z Warszawy. Rywale świetne serwowali i kapitalnie returnowali. Wygrywali większość akcji granych na styku. Duet z naszym reprezentantem zdołał odpowiedzieć zdobytym "oczkiem" dopiero przy wyniku 5:1 dla Włochów. Zawodnicy z Półwyspu Apenińskiego nie pozwolili już na powrót do rywalizacji w pierwszej odsłonie. Pewnie domknęli premierową partię rezultatem 6:2. Drugi set przebiegał już zupełnie inaczej. Tym razem Zieliński i Gille pilnie strzegli swoich gemów serwisowych, przez co rywale ciągle musieli gonić wynik. Ciekawie zrobiło się przy stanie 5:4, gdy przeciwnicy musieli utrzymać podanie, by pozostać w grze o triumf w tej odsłonie pojedynku. Jan i Sander wywarli presję na reprezentantach Włoch i wywalczyli sobie dwa setbole. Po kolejnej kapitalnej akcji udało się po raz pierwszy przełamać rywali i doprowadzić do super tie-breaka. Tenisiści z Italii świetnie rozpoczęli decydującą o tytule rozgrywkę. Wywalczyli sobie mini przełamanie w piątym punkcie i przez długi czas utrzymywali przewagę. Podczas trzynastej wymiany pojawił się kolejny mini break i przy stanie 8-5 przeciwnicy mieli wszystko w swoich rękach, by zamknąć spotkanie. Zieliński i Gille odrobili jeszcze stratę jednego podania, ale ostatnie dwa punkty należały do przeciwników. Dzięki temu to Simone Bolelli i Andrea Vavassori triumfowali 6:2, 4:6, 10-6. Jan oraz Sander muszą poczekać na swój premierowy wspólny tytuł co najmniej tydzień, bowiem zagrają w turnieju ATP 250 w Marsylii, który startuje już jutro.