Federer i Nadal mieli piłkę meczową w supertie-breaku, ale nie udało im się zakończyć spotkania zwycięstwem. Wygrali je Sock i Tiafoe 4:6, 7:6, 11-9, a potem rozpoczęło się żegnanie wielkiego mistrza. Szwajcar wyszedł na środek kortu razem z kolegami z zespołu Europy, żegnając się z tenisem i żegnając się z kibicami zebranymi w O2 Arena. - To był dla mnie niesamowity dzień. W pewnym sensie mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwy. Przeżywam to wszystko, bo to było po raz ostatni. Być tutaj w towarzystwie kolegów, stresować się przed wyjściem na kort. Jestem szczęśliwy, że przez to przeszedłem - mówił Federer po meczu. - Jestem szczęśliwy, że mogłem grać w tenisa. Ja kochałem tę grę - tłumaczył i wtedy nie wytrzymał, znowu pojawiły się emocje i łzy. Tenis. Prawie wszyscy płakali żegnając Federera - Ciężko się o rozmawia o tych wszystkich sprawach, ale to trzeba było kiedyś zakończyć. To istotny moment dla mojej rodziny - dodał Szwajcar, który w karierze wygrał 103 turnieje z cyklu ATP, w tym 20 wielkoszlemowych. Nie tylko jednak Federer nie mógł powstrzymać łez. Nie wytrzymali też jego najbliżsi z żoną Mirką na czele. Były też jego dzieci, dwie dziewczynki i dwóch chłopców, a także rodzice. Łezka w oku zakręciła się także Nadalowi, który przecież jako ostatni występował z nim na korcie. Szwajcarski tenisista w sierpniu skończył 41 lat, a miesiąc później pożegnał się z zawodowy sportem.