Od czasu triumfu w Nowym Jorku oczekiwania wobec Raducanu znacznie wzrosły. Młoda Brytyjka nie poradziła sobie z nimi, w poprzednim sezonie, pierwszym pełnym rozegranym pod auspicjami WTA, spadła z 10. pozycji na 74. w rankingu. Ten rok był dla niej również trudny, bo zmieniała szkoleniowców i miała problemy z kontuzjami, przez co zakończyła występy już w październiku. "Jestem bardzo dumna z mojej odporności, którą zaprezentowałam w tym roku. Stawiłam czoło wielu przeciwnościom losu i często musiałam się podnosić" - przyznała jednak Raducanu dla magazynu "Sheerluxe". "Mówi się o mnie tak wiele rzeczy, które nie są prawdą, ale staram się, aby to na mnie nie wpłynęło. Mijający rok to było przyzwyczajanie się do innej rzeczywistości - rozgłosu i słuchania takich rzeczy o sobie, o których nawet nie wiedziałam. Na tour jest zwrócona bardzo duża uwaga" - dodała 20-latka. Tenis. Raducanu otrzymała ostatnio Order Imperium Brytyjskiego z rąk króla Karola III i od teraz może tytułować się skrótem MBE. Tenisistka do gry ma wrócić 16 grudnia w w pokazowym meczu w Abu Zabi. W nowym roku wystąpi już w turnieju WTA w Auckland, a następnie w wielkoszlemowym Australian Open w Melbourne, które rozpocznie się 16 stycznia. "Nie mogę uwierzyć, że znowu jesteśmy na tym etapie - ostatnie 12 miesięcy minęło tak szybko. Moim największym celem na 2023 rok jest pozbycie się kontuzji. Chce po prostu przez dłuższy czas być zdrowa" - stwierdziła Raducanu.