Maja Chwalińska miała już dotąd okazję grać w wielkoszlemowych zmaganiach - dokonała tego w Wimbledonie (2022) i Australian Open (2025). Wtedy udanie przeszła kwalifikacje, w zmaganiach na trawie znalazła się nawet w drugiej rundzie. Takie też nadzieje były przed kwalifikacjami French Open, 23-letnia zawodniczka nieźle radziła sobie w Rzymie w starciach z Julią Starodubcewą i Marią Sakkari. Nie udało się, przegrała w drugiej rundzie z Kają Juvan, a gdyby wygrała to spotkanie, i tak czekała już na nią rewelacyjna w tym roku Victoria Mboko. Reprezentantka Polski przeniosła się do Brescii - tam w pierwszym tygodniu wielkoszlemowych zmagań odbywa się nieźle obsadzony turniej rangi ITF W75. Maja została rozstawiona z dwójką, na razie zameldowała się w najlepszej ósemce całych zawodów. Choć nie bez małych turbulencji. ITF W75 w Brescii. Dwa zwycięstwa Mai Chwalińskiej w Lombardii. Polka powalczy o półfinał Chwalińska ma realną szansę na rekordowy ranking w swojej karierze, co z pewnością ułatwiłoby jej zadanie w kwalifikacjach Wimbledonu, które zaczną się za niespełna miesiąc. Polka zapewne będzie w nich rozstawiona, ale tytuł we Włoszech pozwoliłby 23-latce z Bielska-Białej awansować w okolice 115. na światowej liście. A później Polka ma w planach dwa challengery WTA 125 - najpierw w Bari, później w Grado. Zmagania w Lombardii Maja rozpoczęła od starcia z Włoszką Samirą De Stefano, zawodniczką z piątej setki rankingu, która dostała w Brescii dziką kartę. Nie powtórzyła się historia z pierwszej rundy kwalifikacji w Paryżu, gdy Polka została nieco zaskoczona przez ambitną nastolatkę z Francji Cindy Langlais. Tym razem podopieczna trenera Jaroslava Machovsky'ego wygrała mecz z Włoszką 6:3, 6:2. Komplikacje pojawiły się jednak w czwartkowe popołudnie. Dziś bowiem Polka zmierzyła się z Katariną Zawacką - 25-letnią Ukrainką, która tuż przed wybuchem pandemii była 103. na światowej liście. I to właśnie Zawacka wygrała dwie poprzednie edycje tego turnieju. Ukrainka lepiej spisała się w środkowej części pierwszego seta, dwa razy zdołała przełamać Polkę, na co Maja odpowiedziała tylko jednym breakiem. I choć Polka walczyła do końca, miała nawet równowagę w 10. gemie, brakowało jej dwóch punktów do wyrównania na 5:5. To jednak Zawacka zadała dwa ostatnie ciosy, wygrała 6:4. A później doszło już do demolki. Ukrainka wyrównała jeszcze w drugiej partii na 1:1. I na tym jej nadzieje się skończyły. Przegrała kolejnych 11 gemów, w trzecim secie dostała popularnego bajgla. Decydujący był trzeci gem, będący ostatnią szansą dla rywalki Chwalińskiej. Ukrainka miała aż pięć szans na kontaktowego gema, ale jednak została znów przełamana. I do końca meczu wygrała tylko dwa punkty. W meczu o półfinał Chwalińska zmierzy się z Amerykanką Caty McNally, swoją rówieśniczką i... również dobrą znajomą Igi Świątek. Z Mają w 2017 roku Iga dotarła do juniorskiego finału Australian Open w deblu, z Amerykanką - wygrała go w Paryżu. Turniej ITF W75 w Brescii (korty ziemne). Druga runda Maja Chwalińska (Polska, 2) - Katarina Zawacka (Ukraina) 4:6, 6:1, 6:0.