Weronika Falkowska cieszy się chyba z powrotu na ceglane korty, bo występy na twardej nawierzchni nie były dla reprezentantki Polski jakoś szczególnie udane. Od początku lutego w turniejach głównych ITF wygrała zaledwie trzy z dziewięciu pojedynków, choć jedno z nich było szczególnie cenne. W Trnawie pokonała bowiem niespodziewanie turniejową jedynkę, czyli Niemkę Tamarę Korpatsch, wtedy notowaną w czołowej setce rankingu. Świetny powrót Weroniki Falkowskiej na mączkę. Dwie faworytki ograne! W tym tygodniu Falkowska wróciła na korty ziemne, na których na dobrą sprawę nie występowała od jesieni ubiegłego roku. Z jednym wyjątkiem - był nim challenger WTA 125 w Cali, w którym nie poszło jej w singlu, ale za to wspólnie z Katarzyną Kawą wygrały rywalizację deblistek. Na Sardynii Falkowska nie wylosowała zbyt dobrze - już w pierwszym starciu zmierzyła się ze swoją rodaczką Mają Chwalińską, która chce wrócić do wysokiej formy po wyleczeniu kontuzji. Przy stanie 5-2 dla Falkowskiej, jej rywalka poddała jednak spotkanie. Dziś poprzeczka poszła jeszcze wyżej w górę - rywalką Falkowskiej była Fiona Ferro, dwa lata temu 39. zawodniczka świata, która w dorobku ma m.in. dwa zwycięstwa nad Jeleną Rybakiną, pokonanie Magdy Linette, Caroline Garcii czy Anett Kontaveit. Jeszcze latem ubiegłego roku znajdowała się w połowie drugiej setki rankingu, a później słuch o Francuzce zaginął. Wróciła w tym roku, wygrała m.in. turniej ITF w Monastyrze, a w starciu z Falkowską była zdecydowaną faworytką. Polka pokazała jednak, że bukmacherzy często się tu mylą. Fiona Ferro pokonała w karierze wiele gwiazd światowego tenisa. Weronika Falkowska znalazła na nią sposób Falkowska od początku meczu świetnie radziła sobie w starciu z rywalką, która ledwie półtora roku temu była w stanie mocno napsuć krwi samej Idze Świątek. W US Open Francuzka wygrała bowiem pierwszego seta w starciu z Polką, w drugim doprowadziła do tie-breaka. Ostatecznie lepsza była Świątek, ale i Ferro ma w swoim dorobku cenne osiągnięcia. Triumfowała w turniejach WTA w Lozannie i Palermo, na kortach zarobiła ponad dwa miliony dolarów. Dorobku Falkowskiej, dla której 240. miejsce w rankingu WTA z początku tego roku jest najwyższym historii, nie sposób to porównać. A jednak to młoda Polka od początku dominowała na korcie. Już na dzień dobry przełamała rywalkę, a później kontrolowała sytuację. Tylko raz straciła w tym secie gema przy swoim podaniu, ale wtedy miała już sporą zaliczkę - prowadziła 4-1. Całego seta wygrała 6-3. Druga partia była bliźniaczo podobna, choć Falkowska grała w jeszcze bardziej imponującym stylu. Kluczowy był tu trzeci gem, gdy Fiona Ferro miał aż cztery break-pointy, ale Polka zdołała się jednak wybronić. Dominowała do samego końca - wygrała mecz 6-3, 6-2 i awansowała do ćwierćfinału. O półfinał zagra ze... swoją deblową partnerką Valentini Grammatikopoulou, która na Sardynii jest rozstawiona z dwójką. Polka i Greczynka w czwartek wywalczyły też awans do półfinału debla. Polka blisko najwyższego miejsca w swojej karierze w rankingu WTA Awans do ćwierćfinału w Santa Margherita di Pula zapewni Polce dziewięć punktów do rankingu WTA i spowoduje awans w okolice 242-244 miejsca na światowej liście. To już o krok od rekordowego osiągnięcia 22-letniej tenisistki. A jeśli Falkowska zamelduje się w półfinale, ten rekord stanie się faktem. Tenisistka z Warszawy, bez względu na wynik w pierwszym turnieju na Sardynii, nie pozostanie na wyspie na kolejny tydzień. Zamiast kolejnej imprezy ITF, uda się bowiem do Kazachstanu na mecz reprezentacji Polski w fazie play-off Billie Jean King Cup. Turniej ITF W25 w Santa Margherita di Pula (korty ziemne); druga runda Weronika Falkowska (Polska) - Fiona Ferro (Francja) 6-3, 6-2.