"Emma Raducanu pokazała napięcie w dziwnej konferencji prasowej" - to tytuł z angielskiego "Telegraph". 21-letnia Angielka tradycyjnie spotkała się z mediami przed rozpoczęciem rywalizacji w turnieju. Nie takiej rozmowy spodziewali się dziennikarze. Jak policzył "Telegraph" padło szesnaście pytań do Raducanu. W odpowiedzi usłyszeli zaledwie 58 słów. W końcu przedstawicielka Women’s Tennis Association (WTA) postanowiła zakończyć konferencję. "Zostawmy już to" - stwierdziła. Czego od Raducanu chcieli dowiedzieć się dziennikarze? Między innymi, czy wszystko jest już w porządku z nadgarstkami zawodniczki, bo miała z nimi problemy zdrowotne. Usłyszeli: "Radzimy sobie". Angielka ostatnio odpadła w dwóch turniejach - w Miami i Stuttgarcie już w pierwszej rundzie. Może to właśnie efekt kłopotów zdrowotnych - zastanawiali się dziennikarze. Raducanu stwierdziła, że rywalki po prostu zagrały bardzo dobrze. Iga Świątek obiektem żartów. Jeden przebił wszystko, puścili wodze wyobraźni. "Kasza Manna nom nom" W drugiej rundzie na Raducanu czeka Świątek. Angielka już wcześniej zauważała osiągnięcia Polki Co Angielka myśli o losowaniu turnieju w Madrycie, w którym w pierwszej rundzie miała zmierzyć się z Bułgarką Witkorią Tomową, a już w kolejnej czekała na nią Świątek? "Jest, jak jest" - padła odpowiedź. Z Polką 85. zawodniczka rankingu WTA grała nieco ponad miesiąc temu w Indian Wells. Przegrała 3-6 i 1-6. Wtedy mimo porażki była dużo bardziej rozmowna. "Iga zagrała na bardzo dobrym poziomie i pokazała, dlaczego jest nr 1 na świecie. Byłam w stanie rywalizować z nią tylko na początku meczu. Fizycznie jest w lepszej formie niż ja w tym momencie" - mówiła Raducanu. Ostatecznie do starcia z Tomową nie doszło, bo Raducanu z powodu problemów zdrowotnych wycofała się z turnieju. Dziennikarze spytali tenisistkę jeszcze o jej rodaczkę przyjaciółkę Jodie Burrage, która grała w eliminacjach. W tym przypadku też nie dowiedzieli się nic poza tym, że to "dobra zawodniczka" i "to świetnie", że pnie się w rankingu. "Telegraph" zamieścił zapis całej konferencji. Dziennikarz zastanawiał się skąd takie zachowanie, skoro wcześniej Raducanu w rozmowach z mediami była "błyskotliwa, rozmowna i zaangażowana". Wskazuje, że od to właśnie od porażki ze Świątek rozpoczęła się na razie krótka seria trzech przegranych i spadek na 85. miejsce w rankingu. A w lipcu ubiegłego roku była nawet dziesiąta. "To zachowanie sugeruje, że Raducanu zaczyna czuć się uwięziona na niekończącej się karuzeli zawodowego tenisa. We wtorek rano ćwiczyła z Polką Magdą Linette, ale trzeba się zastanowić, czy jest w pełni gotowa do rywalizacji." - dodaje "Telegraph". I przypomina, że Raducanu sama poinformowała o usunięciu z telefonu instagrama (konto istnieje, ale zawodniczka go nie prowadzi) i WhatsAppa, by odciąć się od negatywnego wpływu mediów społecznościowych. "Być może jednak wciąż czuje ciężar krytyki ze strony tych, którzy oczekują od niej, że co tydzień będzie grała na światowym poziomie" - dodaje "Telegraph". Tata Igi Świątek wprost o turnieju w Stuttgarcie. "Nie było taryfy ulgowej"