Dzień przed meczem ze Świątek przyszło potwierdzenie ws. Anisimovej. Jednak spróbuje
Wtorek jest dniem rywalizacji w grupie Steffi Graf, gwoździem programu jest oczywiście pojedynek Aryny Sabalenki z Jessicą Pegulą, rewanż za ich niesamowity półfinał w Wuhanie. A my czekamy na środowe starcie Igi Świątek z Amandą Anisimovą , którego stawką będzie miejsce w półfinale WTA Finals. W sprawie Amerykanki zamieszczono właśnie oficjalny komunikat.

Przed startem rywalizacji w Rijadzie na stronie WTA powstała sonda, kibice wskazywali swoją faworytkę do triumfu w kończącym sezon turnieju. Dość nieoczekiwanie najwyżej stały tam szanse Igi Świątek i Amandy Anisimovej, obie szły łeb w łeb. A tuż za nimi znajdowała się Aryna Sabalenka.
Dziś sytuacja wygląda już inaczej - wiadomo bowiem, że albo Świątek, albo Anisimova nie zagrają o trofeum. Jedna z nich musi odpaść, zdecyduje o tym ich bezpośrednie starcie, już w środę. A awans z tej grupy zapewniła sobie Jelena Rybakina, która pokonała najpierw Amerykankę, a później też i Polkę.
Sabalenka też może mieć miejsce w półfinale - i to już dzisiaj. Wystarczy, że wygra swój pojedynek z Jessicą Pegulą bez straty seta, zapewni sobie co najmniej drugie miejsce w grupie Steffi Graf. A jeśli wcześniej Jasmine Paolini pokona Coco Gauff, na pewno będzie pierwsza
I wtedy o finał zagra z lepszą z pary Anisimova - Świątek.
Finał dla Amandy Anisimovej to za mało. Amerykanka podejmie drugą próbę. Jest potwierdzenie
Stawka środowego spotkania Polki z Amerykanką jest więc olbrzymia. Tyle że już nawet w trakcie zmagań w Rijadzie dochodzą ze świata informacje o kolejnych planach startowych znakomitych tenisistek. Mimo że formalnie list zgłoszeń zamyka się na kilka tygodni przed turniejem.
Dzisiaj oficjalnie ogłoszono więc na przykład, że Aryna Sabalenka będzie gwiazdą kwietniowego turnieju w Stuttgarcie - cztery razy grała tu w finale i cztery razy go przegrywała. Najpierw z Ashleigh Barty, później dwukrotnie z Igą Świątek, wreszcie ostatnio z Jeleną Ostapenko.

Druga informacja dotyczy zaś właśnie Anisimovej, która w tym roku też grała w finale imprezy rangi 500, ale w londyńskim Queen's Clubie. A była to pierwsza edycja po 52 latach przerwy. Wygrała cztery spotkania, w półfinale pokonała rozstawioną z jedynką Qinwen Zheng. A później w finale sensacyjnie przegrała z niespełna 38-letnią wtedy Niemką Tatjaną Marią, która zagrała turniej życia. Pokonała też m.in. Rybakinę i Madison Keys.
Organizatorzy zawodów w Queens (8-14 czerwca) potwierdzili właśnie, że Anisimova dostanie drugą szansę - wyraziła chęć gry w Londynie. To zaś jedyny na Wyspach turniej rangi 500 na trawie, poprzedzający Wimbledon. Licencję przejął od Eastbourne. Dwa inne rozgrwane są w Niemeczech: w Berlinie i Bad Homburg. W tym drugim udział wzięła ostatnio Świątek, w finale przegrała z Pegulą.
Przy okazji oznajmiono też, że w męskiej części turnieju (15-21 czerwca) gwiazdą będzie Carlos Alcaraz.













