Scenariusz meczów Aryny Sabalenki na kortach Melbourne Park wygląda podobnie. Mnóstwo zepsutych serwisów, licznie podwójnej błędy, przegrany pierwsze set, a później odwrócenie - głównie dzięki niesamowitej ambicji - losów pojedynku. Aryna Sabalenka wygrywa, ale roi się od błędów "Jestem bardzo szczęśliwa z wygranej, ale przede wszystkim dlatego, że popełniłem tylko 10 podwójnych błędów" - przyznała Białorusinka po ostatniej piłce spotkania z 41. na liście WTA, a rozstawioną w imprezie z nr 31. Marketą Vondrousovą. "Mam nadzieję, że z moim podaniem będzie już tylko lepiej i w kolejnych meczach będzie mi pomagać, a nie przeszkadzać" - dodała. Dwukrotna półfinalista zmagań wielkoszlemowych w dwóch poprzednich rundach odnotowała łącznie 31 podwójnych błędów, a razem z dwoma przegranymi meczami w turniejach WTA przed Australian Open popełniła ich w tym sezonie już... 80. "Gdy pokonuje się własne słabości, zwycięstwa smakują lepiej" - podkreśliła 23-latka z Mińska, która o pierwszy ćwierćfinał w Melbourne powalczy z Estonką Kaią Kanepi. Simona Halep potrzebowała godzinę z okładem Bez większych kłopotów spotkanie 3. rundy wygrała natomiast Simona Halep. Rozstawiona z numerem 14. Rumunka w 64 minuty uporała się z Danką Kovinić z Czarnogóry 6:1, 6:2. Utytułowana tenisistka z Konstancy po raz piąty z rzędu osiągnęła czołową "16" zmagań w Melbourne, gdzie w 2018 roku była w finale. Kolejną rywalką 30-letniej Halep, która ma w dorobku 23 tytuły w singlu, w tym dwa wielkoszlemowe (French Open 2018 i Wimbledon 2019), będzie Alize Cornet. Francuzka sprawiła sobie prezent w dniu 32. urodzin, pokonując półfinalistkę ubiegłorocznego French Open Tamarę Zidansek 4:6, 6:4, 6:2. Słowenka była rozstawiona z numerem 29. Cornet w 17. starcie w Melbourne dopiero po raz drugi zameldowała się w 1/8 finału. Poprzednio w 4. rundzie wystąpiła w 2009 roku, przegrywając z Rosjanką Dinarą Safiną. pp/