Karolina Pliskova notowana jest obecnie na 190. pozycji w rankingu WTA. Kto jeszcze pamięta, że kiedyś była pierwszą rakietą świata? Na szczycie zestawienia sadowiła się przez osiem tygodni latem 2017 roku. Dzisiaj znajduje się na peryferiach wielkiego tenisa. Ostatni raz zagrała w ubiegłorocznym US Open. Na korcie nie widziano jej od dziewięciu miesięcy. Z gry wyeliminowała ją wówczas kontuzja więzadeł w stawie skokowym. Konieczny był zabieg chirurgiczny. Miała zamiar wrócić w styczniu. Start w Australian Open nie okazał się jednak możliwy. O French Open też musi zapomnieć. 33-letnia Czeszka musi przejść kolejną operację. Otwarta wojna Ostapenko z kibicami w Rzymie. I zła informacja dla Igi Świątek Pliskova nie wraca do wielkiej gry. W środę przejdzie operację w Madrycie - Były pewne komplikacje, noga nie goi się tak, jak bym sobie wyobrażała. Zdecydowaliśmy się na kolejny zabieg, w środę będę miała artroskopię - poinformowała Pliskova w podcaście "Rakety". - Zrobiłam wszystko, co w mojej mocy, aby to poprawić. Chciałam zagrać w Australii, miałam spore plany na ten rok. Teraz nie ośmielam się powiedzieć, kiedy wrócę. Psychicznie nie jest to łatwe - dodała. Co ciekawe, Pliskova pozostaje bodaj jedyną tenisistką, która w ostatnich latach oddała Idze Świątek dwa spotkania walkowerem. Powodem takiego stan u rzeczy również były problemy natury zdrowotnej. W 2023 roku czeska zawodniczka nie stanęła do gry z Polką w ćwierćfinale turnieju w Dubaju z powodu infekcji wirusowej. Rok później nie wyszła na kort w półfinale imprezy w Katarze. Tym razem zmógł ją uraz pleców. Świątek, młodsza o dekadę, nie doświadczyła do tej pory tego typu kłopotów. Ale na brak trosk w ostatnim czasie również nie narzeka. Właśnie szybko pożegnała się z Italian Open, gdzie w finale przed czterema laty odprawiła z kwitkiem właśnie Pliskovą - deklasując ją rezultatem 6:0, 6:0.