25-latka urodzona w Łodzi przystępowała do rywalizacji z zawodniczką z Czelabińska po bardzo dobrym występie w pierwszej rundzie, gdzie pokonała Kolumbijkę Camilę Osorio 6:1, 6:2. Był to udany rewanż za zeszłotygodniową przegraną w San Diego. Nikt nie miał jednak wątpliwości, że teraz poprzeczka pójdzie wyżej, bowiem Aleksandrowa to obecnie 20. rakieta świata, a w tym turnieju jest rozstawiona z #8. Na korzyść członkini klubu KS Górnik Bytom przemawiał m.in. fakt, że już raz w karierze pokonała Jekaterinę w zawodowych rozgrywkach. Było to jednak ponad 5 lat temu, w pierwszej rundzie wielkoszlemowego Roland Garros. Wówczas reprezentantka Polski wygrała 6:3, 3:6, 6:3. Wcześniej Panie mierzyły się ze sobą także na poziomie ITF. Głównym więc atutem przemawiającym za Magdą miała być przede wszystkim dobra forma polskiej zawodniczki oraz obycie ze specyficznymi warunkami w Guadalajarze. Turniej w Meksyku jest bowiem rozgrywany na wysokości około 1500 m n.p.m. Piłki podczas gry zachowują się przez to zupełnie inaczej. 25-latka z Polski miała już za sobą dwa występy - jeden w singlu i jeden w deblu. Dla Aleksandrowej był to zaś dopiero pierwszy mecz w Guadalajarze podczas tegorocznych zmagań. Pierwszy set dla Jekateriny po obronie piłek setowych Na początku meczu obie Panie bardzo dobrze radziły sobie przy swoim serwisie, solidarnie zgarniając własne gemy. Sytuacja zmieniła się w piątym gemie, kiedy pojawiły się pierwsze kłopoty przy podaniu łodzianki. Nasza reprezentantka prowadziła 40-0, ale później rywalka przycisnęła i zdobyła cztery punkty z rzędu, w konsekwencji uzyskując break pointa. Na szczęście Polka wybroniła się, a następnie zgarnęła całego gema na własną korzyść. W kolejnych gemach sytuacja się unormowała. Panie powróciły do pewnego wygrywania własnych podań. Magda potrafiła wygrywać swoje gemy w krytycznym momencie seta bez straty punktu. Widać było, że Aleksandrowa momentami nie radziła sobie z serwisem 25-latki, a na dodatek miała problem z odgrywaniem slajsów posyłanych przez naszą zawodniczkę. Dziesiąty gem pierwszego seta okazał się bardzo długi. Pierwsze poważne kłopoty w tym meczu przy swoim podaniu miała Jekaterina. Do tego stopnia, że zawodniczka z Łodzi miała łącznie 4 piłki setowe, ale za każdym razem świetnie ratowała się serwisem jej rywalka urodzona w Czelabińsku. Przez długi czas zawodniczka rozstawiona z #8 miała jednak spore problemy zamknąć gema na własne konto, bo po dobrym serwisie za moment potrafił przyjść podwójny błąd. Ostatecznie 20. rakieta świata zamknęła tego długiego gema na swoją korzyść. Ostatni gem serwisowy Magdy w tym secie przyniósł na początku kłopoty łodziance. Od stanu 0-30 wygrała jednak cztery punkty z rzędu, świetnie serwując. Chwilę później Aleksandrowa doprowadziła do tie-breaka. Decydująca rozgrywka do siedmiu punktów od początku nie układała się po myśli 25-latki z Łodzi. Najpierw popełniła pierwszy podwójny błąd w tym meczu, a następnie rywalka dołożyła kolejne dwa punkty przy swoim serwisie. Polce udało się jeszcze zbliżyć na punkt i zrobiło się 4-5, ale ostatni akcent w tej partii należał do Jekateriny, która wygrała pierwszego seta 7:6(4). Drugi set pełen zwrotów akcji Druga partia rozpoczęła się dosyć nieoczekiwanie. Tym razem jako pierwsza serwowała zawodniczka urodzona w Czelabińsku. Rozegrała jednak fatalnego gema, popełniając aż trzy podwójne błędy serwisowe i w konsekwencji doszło do pierwszego przełamania w tym meczu. Ku naszej radości - dla Magdaleny Fręch. W kolejnym gemie Polka podwyższyła prowadzenie i zrobiło się 2:0. W następnym gemie Aleksandrowa pewnie wygrała swoje podanie, a później po raz pierwszy w tym meczu dobrała się do serwisu zawodniczki klubu KS Górnik Bytom. Początkowo nic na to nie zapowiadało, bo Magda prowadziła 40-0, ale w dalszej fazie rozsypała się gra łodzianki. Pojawiły się dwa podwójne błędy serwisowe oraz kilka innych pomyłek, co poskutkowało pierwszym przegranym gemem przez Polkę przy własnym podaniu w tym spotkaniu. To był moment zwrotny w tym secie. Jekaterina wygrała później gema przy swoim podaniu, a w kolejnym ponownie przełamała Polkę, mimo że ta miała piłkę na 3:3. Gdy było już 5:2 dla Aleksandrowej, wydawało się, że już nic złego nie może się przydarzyć zawodniczce z Czelabińska w tym meczu. To było jednak złudne myślenie. Magda zrobiła comeback, a na tablicy wyników mieliśmy 5:5. O losach seta ponownie rozstrzygał tie-break. Tym razem decydująca rozgrywka przyniosła olbrzymie emocje. Polka miała nawet piłkę setową, ale ostatni akcent należał do Jekateriny, która wygrała tę partię 7:6(8). Mecz drugiej rundy WTA 1000 w Guadalajarze: Magdalena Fręch [POL] - Jekaterina Aleksandrowa (8) 6:7(4), 6:7(8)