Która zawodniczka, spośród 256 uczestniczek zmagań w kompleksie im. Rolanda Garrosa wygrała najwięcej spotkań w 2025 roku? Odpowiedź jest prosta - to Victoria Mboko, zaledwie 18-letnia Kanadyjka, która przebojem wdziera się do szerokiej światowej czołówki. Ten sezon zaczynała jako 337. zawodniczka świata, jeszcze pod koniec stycznia musiała przebijać się przez kwalifikacje turnieju ITF w Rome w amerykańskiej Georgii. A teraz zagrała wśród 32 najlepszych zawodniczek w największym turnieju na kortach ziemnych. Walczyła zaś o 43. zwycięstwo w tym roku, mając już gwarancję miejsca w najlepszej setce przy kolejnej aktualizacji światowego rankingu. Problem Kanadyjki polegał na tym, że tym razem po drugiej stronie siatki pojawiła się nie Lulu Sun czy Eva Lys, jak w poprzednich rundach, ale Qinwen Zheng. Mistrzyni olimpijska z tych właśnie obiektów w 16. dzielnicy Paryża, która tu pozbawiła największego marzenia samą Igę Świątek. Roland Garros. Qinwen Zheng kontra Victoria Mboko w trzeciej rundzie. Mistrzyni olimpijska kontra rewelacja turnieju Owszem, w samym Roland Garros to Polka ma najdłuższą serię zwycięstw, sięgającą już 23 spotkań. Igrzyska to może i inna bajka, niemniej akurat w 2024 roku złożyło się to tak, że olimpijskie medale rozdawano na tych samych obiektach. Qinwen Zheng pokazała wtedy, że potrafi rozegrać sześć spotkań w krótkim odstępie czasu, zachować koncentrację. A przecież znacznie większe problemy niż w meczu z Igą miała wtedy rundę wcześniej, gdy jej rywalką była Angelique Kerber. Eliminacje Roland Garros, teraz wielki powrót. Chwalińska w ćwierćfinale, demolka na koniec Po licznych zawirowaniach z początku tego sezonu, ostatnio forma Chinki wygląda już dużo lepiej. Był półfinał w Rzymie, dzięki zwycięstwu z samą Aryną Sabalenką, podobne aspiracje 22-letnia tenisistka ma teraz w Paryżu. I w piątek po raz drugi w karierze zapewniła sobie grę w drugim tygodniu Rolanda Garrosa. Rewelacyjna Mboko, mająca tu już pięć zwycięstw bez straty seta (trzy w kwalifikacjach), dość szybko przekonała się, że rywalka nie pozwoli się obijać. Kanadyjka potrafi uderzać mocno, ma bardzo dobry serwis, ale Zheng... ustawiała się dość daleko i pewnie returnowała. Górę brało większe doświadczenie Zheng, rozstawionej tu z numerem ósmym. Pokazał to ostatni punkt w szóstym gemie, Mboko miała wtedy szansę odrobić straty i wyrównać na 3:3. W akcji przy stanie 15-40 wszystko zrobiła niemal idealnie, rozrzuciła Chinkę, która znalazła się w rozpaczliwej defensywie. I ostatnią piłkę nastolatka zagrała źle, dokładnie tam, gdzie biegła rywalka. Została przełamana - był to kluczowy moment tego seta. Zheng wygrała go 6:3. Kanadyjka o każdy punkt musiała długo walczyć, w pierwszej partii statystycy zapisali jej zaledwie jednego winnera, w drugim - tylko cztery. I po 11 błędów, tych niewymuszonych. Taka różnica musiała jednak znaleźć odzwierciedlenie w wyniku. Mboko ma olbrzymi talent, ale wciąż musi się wiele uczyć. W drugiej partii szybko została przełamana, ale za moment sama wygrała dwa kolejne gemy. A później z tego 2:1 znów zrobiło się 2:4, tym razem break w piątym gemie okazał się decydujący. Kanadyjka dość często nie była w stanie wytrzymać dłuższych wymian, pakowała wtedy piłkę w siatkę. A może po intensywnych dwóch tygodniach zabrakło jej trochę sił. Jeszcze w ostatnim gemie miał dwa break pointy, by wyrównać na 5:5. I znów się nie udało, przegrała mecz 3:6, 4:6. O ćwierćfinał zagra z Ludmiłą Samsonową.